Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chore prawo! Matka będzie musiała oddać dziecko

Redakcja
Małgosia ukrywa się z synkiem od ponad dwóch miesięcy. Jej zdaniem, miejsce pobytu dziecka jest przy niej, w Polsce.
Małgosia ukrywa się z synkiem od ponad dwóch miesięcy. Jej zdaniem, miejsce pobytu dziecka jest przy niej, w Polsce.
Grajewo:Przeczytaj bulwersującą sprawę pani Małgorzaty.

Sąd Okręgowy w Łomży oddalił apelację Małgorzaty - matki, która nie chce oddać syna mieszkającemu w Niemczech jego ojcu. Sąd, orzekając w ramach tzw. konwencji haskiej dotyczącej cywilnych aspektów uprowadzenia dziecka za granicę, musiał zgodnie z tym prawem przywrócić stan sprzed uprowadzenia chłopca. A to oznacza oddanie dziecka ojcu. - Prawo prawem, ale czy musi być tak bezduszne i trzeba kazać matce oddać dziecko? - oburza się pani Beata, wspierająca Gosię w walce o synka.

Dwa miesiące w ukryciu
Jak już pisaliśmy, od lipca Małgorzata i jej synek ukrywają się przed wymiarem sprawiedliwości.
Sprawę Małgorzacie wytoczył jej mąż. Małżeństwo przez kilka lat mieszkało w Niemczech, tam urodził się ich synek Maks. W lipcu ub. roku małżonkowie się rozstali - Gosia z synkiem zamieszkała w Grajewie. Sąd rozpatrujący rozwód orzekł, że do czasu rozstrzygnięcia sprawy dziecko ma zostać z matką, w Polsce. Mąż Małgorzaty uznał jednak, że zostały naruszone zasady konwencji haskiej i założył sprawę o bezprawne uprowadzenie dziecka.

W grudniu 2008 r. Sąd Rejonowy w Grajewie orzekł jednak, że przesłanek bezprawnego uprowadzenia nie było. Mężczyzna odwołał się od tego orzeczenia. Dziecko było z mamą w Polsce aż do 24 stycznia tego roku. Wtedy to ojciec pod pozorem zabrania synka na noc, wywiózł go bez zgody matki do Niemiec. Tam założył sprawę o ustalenie miejsca pobytu dziecka przy nim. Przed sądem niemieckim Małgosia przystała na ugodę. Jak mówi, musiała zgodzić się na to, by syn został przy ojcu, bo inaczej nie miałaby prawa widywania go. W ramach ugody ojciec miał przywozić jej synka do Polski. Nie wywiązał się z tego, Małgosia sama jeździła odwiedzać dziecko do Niemiec. 20 marca podczas kolejnej wizyty zabrała Maksa do Polski.

30 czerwca 2009 r. sąd w rozprawie odwoławczej z konwencji haskiej uznał, że Małgorzata uprowadziła dziecko, bo jego stałym miejscem pobytu są Niemcy. Nakazał oddać dziecko ojcu. Małgosia postanowiła z synkiem uciec.

- Nie miałam wyjścia. Gdybym oddała wtedy Maksa, już bym go nie zobaczyła - mówiła. Od wyroku złożyła apelację. Liczyła, że Maks zostanie przy niej, przecież tak postanowił wcześniej polski sąd.

Sąd przestrzega prawa
Jednak w czwartek Sąd Okręgowy w Łomży oddalił apelację Małgosi i nakazał wydać dziecko ojcu. Wyrok jest ostateczny, nie przysługuje od niego kasacja.

- Zdaniem sądu, strona apelująca nie przedstawiła argumentów, które podważałyby orzeczony przez sąd w Grajewie nakaz wydania dziecka ojcu - mówi sędzia Jan Leszczewski, rzecznik Sądu Okręgowego w Łomży. - Dziecko przebywało za zgodą matki w Niemczech, ta w marcu br. uprowadziła je i przywiozła do Polski. Konwencja haska, którą Polska przyjęła w lutym 1994 r., nie orzeka tu w przedmiocie opieki nad dzieckiem, ale ma przywrócić stan sprzed uprowadzenia.

Sędzia dodaje, że odebranie dziecka matce nie jest jeszcze przesądzone.
- Jeśli ojciec wystąpi o wykonanie wyroku, kurator będzie brać pod uwagę jeszcze art. 13 tej samej konwencji, który mówi o dobru dziecka, zaznaczając, że można odmówić jego wydania, jeśli istnieje ryzyko, że powrót dziecka naraziłby je na szkodę fizyczną lub psychiczną - mówi Leszczewski. - Wiążący wyrok o miejscu pobytu dziecka wyda sąd, który prowadzi sprawę rozwodową.

Małgosia wie, że dziecka łatwo nie odda. Będzie walczyć o synka do końca. Z ojcem Maksa nie udało nam się w czwartek skontaktować.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna