- Jestem na analogach od 5 lat - mówi Lech Michalak ze Stowarzyszenia Diabetyków w Hajnówce. - A choruję od 20. Od czasu, gdy przyjmuję analogi, ani dnia nie spędziłem na zwolnieniu z powodu cukrzycy, nie mam żadnych powikłań. Normalnie żyję i pracuję. Ale za tą wygodę i nowoczesność, sam muszę płacić.
Na same zastrzyki wydaję miesięcznie ok. 250 zł. Do tego potrzebuję pasków do oznaczania poziomu insuliny, witamin, tabletek wzmacniających. W sumie choroba kosztuje mnie ok. 500 zł miesięcznie. To sporo i mało którego chorego na to stać.
W hajnowskim stowarzyszeniu na 220 osób, analogi kupuje sobie 9, tylko dlatego, że ma pomoc rodziny. - Niestety, chorują głównie osoby starsze, a przy 800 zł emerytury, mało kto może pozwolić sobie na kosztowne leki - dodaje Michalak.
Aleksandra Arefiew z Białegostoku choruje od 37 lat, od 25 jest na insulinie, od kilku bierze analogi. Ale jest w tej dobrej sytuacji, że stara się walczyć z chorobą. Schudła, ćwiczy, dba o dietę. Na tyle opanowała chorobę, że potrzebuje niewielkich dawek insuliny.
- Kupuję analogi, ale nie kosztują mnie one dużo, bo leku starcza mi na długo - mówi pani Aleksandra. - Ale bardzo wielu chorych ma inna sytuację, bo na nowoczesne leki musiałoby wydawać nawet 300 zł miesięcznie. A ludzi na to nie stać. Dlatego jak najbardziej popieram refundowanie analogów.
Chorych wspierają też lekarze. - Te insuliny są refundowane niemal we wszystkich krajach, nawet na Litwie, często są dla chorych całkowicie bezpłatne - mówi dr Elżbieta Popławska z Ośrodka Diabetologicznego Popula w Białymstoku. - Są niezbędne dla większości diabetyków i także u nas powinny być łatwiej dostępne.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?