Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chraboły. Hodowla psów jak z koszmaru. Właściciel skazany za znęcanie się nad zwierzętami

Izabela Krzewska
Izabela Krzewska
- Według mnie warunki bytowe były może nie najlepsze, ale nie były złe. Nigdy nie biłem psów, nie głodziłem, nie robiłem im krzywdy celowo - zapewniał oskarżony 72-latek
- Według mnie warunki bytowe były może nie najlepsze, ale nie były złe. Nigdy nie biłem psów, nie głodziłem, nie robiłem im krzywdy celowo - zapewniał oskarżony 72-latek fot. Izabela Krzewska/ Polska Press
Zaniedbane, z nieleczonymi złamaniami, pasożytami, trzymane w klatkach, we własnych odchodach, niedożywione lub karmione stęchłą karmą. W takim stanie było 19 psów 72-latka. - Warunki były skandaliczne, a zachowanie oskarżonego niegodne człowieka - uzasadniał wyrok sąd. W poniedziałek skazał właściciela hodowli psów na rok więzienia w zawieszeniu.

Orzeczenie zapadło po błyskawicznym procesie. Oskarżony Jan G. przyznał się bowiem do winy i dobrowolnie poddał karze. Z perspektywy czasu widzi, że nie zapewnił odpowiednich warunków psom, ale nie był do końca świadomy tego, co robi. Niewiele wiedział o prowadzeniu hodowli.

To było z głupoty, ale miałem zamiłowanie do piesków

- tłumaczył przed sądem 72-letni białostoczanin oskarżony o znęcanie się nad zwierzętami. Dodał, że świadomie nie chciał skrzywdzić psów, nie bił ich, nie głodził. - Zawsze wesołe były, na spacery chodziłem, wypuszczałem na placu. Starałem się, żeby było jak najlepiej - zarzekał się hodowca psów.

Czytaj też:

Groziły mu 3 lata więzienia. W wyniku negocjacji jego obrońcy, prokuratora oraz przedstawiciela Stowarzyszenia Pogotowie dla Zwierząt, które po interwencji zaopiekowało się psami oskarżonego (w procesie miało status oskarżyciela posiłkowego), osiągnięto kompromis. Wszyscy zgodzili się na wydanie wyroku skazującego - bez przeprowadzenia rozprawy - w wysokości jednego roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata, 5-letniego zakazu posiadania zwierząt oraz nawiązkę w kwocie 7,5 tys. zł na rzecz Stowarzyszenia. Do tego przepadek psów odebranych Janowi G.

Hodowla psów w Chrabołach. Sąd: zwierzęta to nie są rzeczy, a istoty żywe

Sąd Rejonowy w Białymstoku takie orzeczenie ogłosił. Sędzia Barbara Paszkowska przyznała, że wyrok w zawieszeniu to wyjątkowe dobrodziejstwo, biorąc pod uwagę czyny, jakich dopuścił się oskarżony. Jedyne okoliczności łagodzące to bowiem dotychczasowa niekaralność Jana G. i jego podeszły wiek.

Naruszył pan podstawowe zasady dotyczące stosunku do zwierząt, które jednocześnie stanowią przestępstwo. Warunki, w jakich były trzymane psy, były skandaliczne, dramatyczne, nie do zaakceptowania. Zwierzęta to nie są rzeczy, a istoty żywe. Człowiek powinien traktować je z należytym szacunkiem. Takie zachowanie jest po prostu niegodne człowieka

- podkreślała w uzasadnieniu wyroku sędzia Barbara Paszkowska. - Gdyby nie interwencja, psy dalej cierpiałyby okrutne katusze.

Obrońcy zwierząt zainterweniowali 31 października 2021 r., po sygnałach od zaniepokojonych grzybiarzy. To dzięki nim odkryto nielegalną hodowlę psów w Chrabołach (pow. białostocki). Znajdowała się na oddalonej od innych zabudowań działce, osłoniętej drzewami. Prócz niezamieszkałego domu, był tam też chlew i stodoła. Znaleziono tam 19 psów różnych ras. Część była w klatkach, część na łańcuchach. Były zarobaczone, zapchlone, chore, z przerośniętymi pazurami, wychudzone, ze wzdętymi brzuchami od spleśniałej karmy - wynika z aktu oskarżenia.

Zobacz także:

Tam stosowane były okrutne metody hodowli zwierząt. Psy siedziały w klatkach tygodnie, miesiące we własnych odchodach, w wielokilogramowej warstwie spleśniałego jedzenia. Nie były wypuszczane. Niektóre zwierzęta miały wieloodłamowe złamania kości udowej, więc w ogóle nie mogły się ruszyć

- opisuje Grzegorz Bielawski ze Stowarzyszenia Pogotowie dla Zwierząt.

Bułki i resztki z obiadu. Oskarżony hodowca psów: na wsi zawsze się tak karmiło psy

Oskarżony wyjaśniał w śledztwie, że działkę wynajął jesienią 2020 r. Psy rasy west, teriery, mopsy, buldog, ratlerki kupował od prywatnych osób i sprzedawał (za pośrednictwem innego hodowcy) po 400 zł. Swojej działalności nigdzie nie zarejestrował. Psom zapewniał wodę, dawał suchą karmę, gotowane korpusy kurczaków, ale też bułki, które ludzie zostawiali przy śmietniku, oraz resztki obiadu.

Nie sądzę, że to jedzenie mogłoby zaszkodzić zwierzętom. Na wsi zawsze się tak karmiło psy

- tłumaczył w prokuraturze.

Jan G. opowiadał, że na działce w Chrabołach starał się być codziennie. Jeśli rzadziej, to zostawiał psom większy zapas wody i jedzenia. Zaprzeczał jednak, że dawał psom stęchłą karmę. - Może jak ona leżała jakiś czas, to coś zaczęło się z nią dziać - skwitował.

Wyrok jest nieprawomocny. Po jego uprawomocnieniu odebrane oskarżonemu psy będą mogły trafić do adopcji. Na razie przebywają w domach tymczasowych. Niektóre wciąż są leczone. Część przeszła operację złamań, mają też zapewnioną pomoc behawiorysty.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Chraboły. Hodowla psów jak z koszmaru. Właściciel skazany za znęcanie się nad zwierzętami - Kurier Poranny

Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna