Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chroni czy też szkodzi

Ireneusz Sewastianowicz [email protected]
Stanisław Tumidajewicz prawa nie łamie. Praktycznie nieograniczone kompetencje dają mu obowiązujące przepisy.
Stanisław Tumidajewicz prawa nie łamie. Praktycznie nieograniczone kompetencje dają mu obowiązujące przepisy. Archiwum
Suwałki. Ratuszowi urzędnicy nazywają go największym miejskim szkodnikiem. Właśnie zaczęła się otwarta wojna.

Stanisław Tumidajewicz, kierownik delegatury Państwowej Służby Ochrony Zabytków, z sobie tylko znanych powodów hamuje rozwój miasta. Blokuje niezbędne inwestycje. Działa na szkodę suwalczan - tak brzmi konkluzja skargi, którą prezydent Józef Gajewski przekazał ostatnio wojewódzkiemu konserwatorowi zabytków urzędującemu w Białymstoku.
- Rzeczywiście, w ostatnim czasie spory zdarzały się coraz częściej i nie udawało się znaleźć kompromisu - przyznaje Marek Buczyński, rzecznik UM. - Stąd to pismo, które zawiera konkretne przykłady działań pana Tumidajewicza.
Lista zarzutów
Jest długa. Niektóre konflikty ciągną się od lat. Najnowszy spór toczy się o halę targową przy ul. Jana Pawła II w Suwałkach. Tumidajewicz nie zgadza się na rozbiórkę liczącej przeszło sto lat ruiny, która w każdej chwili może się zawalić. Przypomniał sobie bowiem, że kiedyś mieściła się tam stajnia carskich dragonów.
Zarząd Budynków Mieszkalnych, administrator budynku, odwołał się, jak informowaliśmy, do ministra kultury i dziedzictwa narodowego.
- Teraz będziemy w nieskończoność czekać na odpowiedź - obawia się Marian Luto, dyrektor ZBM. - Właśnie dostaliśmy korzystną dla nas decyzję dotyczącą kominów na bloku komunalnym przy ulicy Pułaskiego, ale na rozpatrzenie odwołania czekaliśmy dwa lata.
Do resortu kultury ostatnio trafiła również skarga dotycząca wstrzymania rozbiórki starych bud przy ulicy Sejneńskiej. Tumidajewicz uznał je za część dawnego kompleksu koszarowego. Wcześniej, przez wiele lat, zmuszał ZBM do podpierania kołkami walącej się ruiny przy ulicy Kościuszki. Aktualny jest nadal spór o chylącą się ku ziemi drewnianą chałupę przy Wigierskiej. Ponoć za jej istnieniem przemawiają "wartości historyczne, artystyczne lub naukowe".
M. Luto twierdzi również, że Tumidajewicz regularnie naraża ZBM na straty finansowe. Przy odnawianiu jakiejkolwiek elewacji domaga się specjalnego projektu.
- W rezultacie za pomalowanie ściany płacimy 20 tysięcy, a za papierek 12 tysięcy - podlicza dyrektor.
Najnowsza kontrowersyjna decyzja Stanisława Tumidajewicza dotyczy budynku dawnego aresztu śledczego, gdzie ma powstać centrum handlowe Plaza. Już zgłosił szereg zastrzeżeń, które mogą odstraszyć inwestora.
Przeczytamy, zobaczymy
- To nieprawda, że mam klapki na oczach, że widzę tylko papierki - zaprzecza Stanisław Tumi-dajewicz. - Widzę obiekt, zabytek, przestrzeń kulturową. Staram się je chronić. Bzdura, że działam na niekorzyść miasta. Jest dokładnie odwrotnie. Cieszę się, że jeszcze coś można chronić. To tańsze, niż późniejsza rewaloryzacja.
Zdaniem szefa suwalskiej delegatury służby ochrony zabytków, wartości historyczne poświęcane są dla doraźnych celów.
- Nie wszystko można przeliczać na pieniądze - przekonuje. - Wcale nie chcę miasta zamieniać w skansen, ale dla mnie zabytek nie jest obiektem przetargu.
Skarga prezydenta miasta dotarła do Andrzeja Nowakowskiego, wojewódzkiego konserwatora zabytków.
- Teraz musimy z nią szczegółowo się zapoznać. Przeanalizujemy zarzuty. Wtedy zajmę stanowisko - obiecuje.
Nowakowski przyznaje, że podobnych konfliktów nie ma w Łomży, gdzie od ośmiu lat funkcjonuje identyczna, jak w Suwałkach, delegatura służby ochrony zabytków.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna