Dzisiaj prawdopodobnie we wszystkich powiatach województwa podlaskiego na drogi wyjeżdżają ciągniki i maszyny rolnicze. Protestujący nie chcą blokować ruchu, a jedynie zasygnalizować swą determinację związaną z nowelizacją ustawy o ochronie zwierząt.
Rolnicy nie zgadzają się na niektóre zapisy proponowane w procedowanej właśnie ustawie. Kwestionują zakaz uboju rytualnego czy hodowli zwierząt futerkowych. Przeciwni są również pomysłowi nadania większych uprawnień dla organizacji pozarządowych, które w przypadku stwierdzenia, że zwierzęta są zaniedbane będą mogły je odebrać. Hodowcy przekonują, że przedstawiciele organizacji nie są fachowcami, a właściwymi do interwencji są służby weterynaryjne.
Nie wszyscy przeciwni ustawie wyjechali na ulicę masyznami rolniczymi. Andrzej Tercjak ze wsi Rogienice Wielkie (powiat kolneński) przyjechał do Łomży autem, a swój sprzeciw wyraził, stojac pieszo w okolicy ronda z flagą Polski w ręku,
- Stoję pieszo, ale chcę zwracać uwagę, że dzieje się źle w Polsce. Wraz z kolegami rolnikami, przekazujemy sobie pozdrowienia w geście wspólnoty - mówi rolnik.
I podkreśla, że jeśli ustawa wejdzie w życie, nie tylko rolnicy ucierpią.
- Moim zdaniem, cała gospodarka po prostu upadnie. Jarosław Kaczyński chce nas zniewolić, żebyśmy byli rozczłonkowani, podzieleni, ale my się trzymamy. I nie damy się. Będziemy protestować do skutku - mówi Tercjak.
Pierwszy protest rolników odbył się na terenie województwa 7 października.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?