Ciechanowiec. Niepełnosprawny Irek otrzymał wsparcie i nowy wózek. Ale to kropla w morzu jego potrzeb (zdjęcia)

To tak jakbym dostał nowe nogi – Irek Szefler nie krył swojej radości z wózka inwalidzkiego. Dzięki internetowej zbiórce w pięć dni udało się zebrać ponad cztery tys. złotych. Akurat tyle, ile kosztował sprzęt, którego niepełnosprawny od dawna bardzo potrzebował.

- Są jeszcze ludzie, którzy pomagają – Irek nie kryje wzruszenia. - Dzięki nim z nadzieją będę patrzył w przyszłość - dodaje. Na pomysł zbiórki wpadł Adam Kujawa, społecznik i były pełnomocnik prezydenta Białegostoku do spraw niepełnosprawnych. Poprosił znajomych, by na jego urodziny zamiast wręczać mu kwiaty, wpłacili datki na wózek dla Irka.

- Bardzo dziękuję za taki prezent – mówi Kujawa. - Nie spodziewałem się, że aż tyle osób większymi i mniejszymi sumami wesprze Irka. Każdy wpłacił tyle, ile mógł i się udało - uśmiecha się. Mężczyzna również jest niepełnosprawny.

Zdrowy wśród umierających

Jeszcze dwa lata temu Irek był zdrowy. Jego życie wywróciło się do góry nogami, gdy spadł z rusztowania na budowie. Zanim przyjechała karetka, rusztowanie rozebrano, a bezwładnego Irka ułożono w innym miejscu. Nie wiadomo czy to też nie pogorszyło jego stanu. Nigdy nie dostał od pracodawcy odszkodowania. A że był samotny, szybko z wynajmowanego mieszkania wylądował na ulicy.

Długi czas przebywał w Zakładzie Opiekuńczo-Leczniczym. Marzył, by się stamtąd najszybciej się wyrwać, mimo że warunki mieszkaniowe były dobre, a budynek jest dostosowany do potrzeb osób na wózku. Ale...

- To była wykańczalnia – wspomina Irek. - W czasie gdy tam byłem, zmarło osiem osób. To załamywało mnie psychicznie - mówi Irek.

Musiał pokonać bardzo krętą drogę do urzędniczych serc. Choć przed wypadkiem mieszkał na terenie gminy Ciechanowiec, nie miał zameldowania. Lokalne władze nie chciały się nim zająć. Został odesłany do Bielska Podlaskiego, skąd pochodzi. Z kolei władze Bielska przypominały, że w Polsce nie ma obowiązku stałego zameldowania, dlatego gmina na terenie której przebywa Irek, powinna go wesprzeć.

Po interwencji i wielu staraniach Adama Kujawy władze Ciechanowca zaoferowały Irkowi mieszkanie komunalne we wsi Malec. Do drewnianej chaty prowadzi ścieżka leśna, po której niepełnosprawny nie przejedzie. Gdy Irek się wprowadzał, cztery zdrowe osoby musiały go wnosić do mieszkania, które nie jest przystosowane do potrzeb niepełnosprawnych. Powoli się to jednak zmienia.

Każdy może wesprzeć Irka

Po kilku dniach w miejscu zniszczonych schodów pojawił się prowizoryczny podjazd.

- Przyjeżdżają do mnie pracownicy socjalni z Miejskiego Ośrodka Pomocy w Ciechanowcu – mówi Irek. - Sama pani dyrektor mnie odwiedza i pomaga w porządkach. Dostałem nowy odkurzacz. Mam pełną lodówkę. Będę codziennie dowożony do Ciechanowca na zajęcia rehabilitacyjne - tłumaczy niepełnosprawny.

Mimo że ma już wózek, to potrzeb jest więcej. Internetowa zrzutka wciąż jest aktualna. Dodatkowe pieniądze przydadzą się do zakupu materaca czy pionizatora. Nie wspominając o tym, że dom wymaga remontu.

WESPRZYJ ZBIÓRKĘ: Zbiórka na materac i pionizer dla Irka