Codziennie po powrocie z pola biega 10 kilometrów!

Karol Krzyżanowski sam prowadzi gospodarstwo rolne. Pomimo nawału pracy, potrafi znaleźć czas, żeby wystartować w zawodach sportowych i odnosić zwycięstwa w barwach grajewskiego Klubu Sportowego Maratonka.

Bakcylem biegania zaraził się w szkole

- Systematycznie zacząłem biegać 10 lat temu - mówi Karol Krzyżanowski. - Ale tak naprawdę wszystko zaczęło się jeszcze w szkole.

Był najlepszym biegaczem w swojej szkole. Nauczyciele zabierali go na zawody, które bardzo często wygrywał.

Od ponad 20 lat startuje na zawodach jako biegacz KS Maratonka. 36-letni mieszkaniec Sołek odniósł wiele sukcesów. M.in. zajął 13. miejsce wśród ponad 756 startujących zawodników podczas XVIII Nocnego Biegu Powstania Warszawskiego w stolicy, wygrywał kilkakrotnie Uliczny Bieg Wilka, zajął pierwsze miejsce na zawodach w Spale w 2005 r.

Najpierw praca, potem bieganie

- Robota najczęściej jest do wieczora - mówi rolnik. - Po pracy przyjeżdżam z pola o 20 lub 21 i idę na trening. Prawie codziennie przebiegam 10 km.

Krzyżanowski przyznaje, że ostatnio w gospodarstwie ma dużo pracy. Zmęczenie powoduje, że czasami na ulubione bieganie nie ma się najmniejszej nawet ochoty.

- Posiadam 29 hektarów ziemi, którą uprawiam praktycznie sam. Teraz mam trzy tygodnie ciężkiej pracy. Trzeba pozasiewać itp. W pracy czasami pomaga mi sąsiad - mówi "Współczesnej" Karol Krzyżanowski.

Jest producentem mleka

Krzyżanowski posiada 21 krów dojnych. Jest nastawiony głównie na produkcję mleka. Uważa jednak, że utrzymanie się z tego nie jest najłatwiejsze.

- Na razie idzie się z tego utrzymać, ale różnie bywa. Żeby płacili za mleko na przykład 1,50 zł lub 1,40 zł, to tak. Ale jak płacą złotówkę to jest trudno. Niestety, trzeba z tym walczyć - twierdzi rolnik.