Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Coraz chętniej kupujemy elektryczne samochody, ale mamy problem z ich ładowaniem. Liczba ładowarek nie nadąża za popytem

OPRAC.:
Maciej Badowski
Maciej Badowski
Wideo
od 16 lat
Na koniec listopada 2022 roku w Polsce zarejestrowano 62 tys. pojazdów z napędem elektrycznym. Ich liczba rok do roku wzrosła przez 11 miesięcy o 39 proc. Jednocześnie na 100 km dróg przypada ich zaledwie 0,7 stacji ładowania. – To jeden z pięciu najgorszych wyników w całej UE. Systematycznie zwiększają się ponadto przywileje dla posiadaczy elektryków umożliwiające. Jest natomiast jeszcze sporo do zrobienia w kwestii infrastruktury ładowania – zauważa ekspert Karol Kubiak.

Spis treści

Elektryków na drogach coraz więcej

Jak podaje Polski Związek Przemysłu Motoryzacyjnego oraz Stowarzyszenie Paliw Alternatywnych, przez pierwsze jedenaście miesięcy 2022 roku liczba osobowych i użytkowych pojazdów z napędem elektrycznym zwiększyła się o 39 proc. w porównaniu do analogicznego okresu ub. roku.

– W efekcie na koniec listopada w kraju zarejestrowanych było ponad 62 tys. pojazdów tego typu. Liczba w pełni elektrycznych aut osobowych (typ BEV) wyniosła 29 780 sztuk, a hybryd typu plug-in (PHEV) 29 407. Park samochodów użytkowych liczył z kolei niespełna 3 tys. aut. Ponadto do blisko 462 tys. powiększyła się liczba osobowych i dostawczych aut z napędem hybrydowym, a autobusów elektrycznych do 803 egzemplarzy – wskazano.

Istotny wpływ na rozwój elektromobilności ma wsparcie polskiego rządu, który dofinansowuje zakup aut elektrycznych do kwoty 27 tys. zł dla osób fizycznych oraz do 70 tys. zł w przypadku przedsiębiorców. Dodatkowym czynnikiem jest też przyjęta w 2022 roku dyrektywa Fit for 55 zakładająca m.in. całkowity zakaz sprzedaży nowych samochodów spalinowych na terenie UE od 2035 roku i zastąpienie ich zeroemisyjnymi. Systematycznie zwiększają się ponadto przywileje dla posiadaczy elektryków umożliwiające np. bezpłatne parkowanie, czy korzystanie z buspasów, a coraz więcej miast pracuje nad strefami czystego transportu. Wszystko to korzystnie przyczynia się do promowania elektromobilności. Jest natomiast jeszcze sporo do zrobienia w kwestii infrastruktury ładowania – zauważa Karol Kubiak, SPIE Building Solutions.

Liczba ładowarek nie nadąża za popytem

Wg Licznika Elektromobilności na koniec listopada w kraju funkcjonowały 2527 ogólnodostępne stacje ładowania (4913 punktów). To o blisko 40 proc. więcej niż w analogicznym miesiącu 2021 roku. Spośród nich 21 proc. stanowiły szybsze ładowarki prądem stałym (DC), a pozostałe 71 proc. to wolniejsze stacje prądu przemiennego (AC).

Jednak pomimo stosunkowo dużego przyrostu, wg danych ACEA (Europejskie Stowarzyszenie Producentów Pojazdów) w Polsce na 100 km dróg przypada jedynie 0,7 stacji ładowania. To bardzo słaby wynik plasujący nasz kraj na piątym od końca miejscu w całej UE. Dla porównania w rekordowej pod tym względem Holandii jest ich 64,3, a przykładowo w Portugalii 24,9. Jednocześnie oczekiwany w UE poziom to co najmniej 6,7 punktu ładowania na 100 km.

– Pomimo systematycznego wzrostu liczby stacji do ładowania, postępuje on wciąż zbyt wolno i nie nadąża za popytem na pojazdy elektryczne – podkreśla ekspert i podaje, że pod koniec 2019 roku na jeden ogólnodostępny punkt ładowania przypadało ok. 6 pojazdów. W 2020 roku liczba ta wzrosła do 7,5, a obecna proporcja wynosi 1 do 11,5.

– Niewielkim pocieszeniem jest fakt, że problem ten dotyczy także innych krajów. W efekcie Unia Europejska przygotowuje rozwiązania określające wymóg podnoszenia łącznej mocy ogólnodostępnych stacji w zależności od liczby nowo rejestrowanych pojazdów z napędem elektrycznym – wskazuje.

Koszty prądu rosną. Jazda elektrykiem dalej się opłaca?

Ceny pojazdów z napędem alternatywnym są wciąż zdecydowanie wyższe od spalinowych. Niemniej rekompensują je niższe koszty użytkowania. Zainteresowania elektrykami nie osłabiły ponadto podwyżki cen energii oraz wysoka inflacja, gdyż czynniki te wpłynęły również na wzrost cen paliw tradycyjnych. Jest wysoce prawdopodobne, że mimo podwyżek cen prądu po nowym roku koszt przejechania 100 km samochodem elektrycznym będzie nadal bardziej konkurencyjny względem spalinowego.

– Najtaniej auto elektryczne ładowaliśmy we własnym zakresie, korzystając z gniazdka typu Schuko, bądź szybszego wallboxa z tzw. przyłącza 3-fazowego. Niemniej po nowym roku na skutek zniesienia obniżonej stawki VAT koszt energii wzrośnie. Należy jeszcze założyć przekroczenie rocznego zużycia na poziomie 2 MWh, czyli droższych opłat dystrybucyjnych – tłumaczy ekspert.

Dlatego zauważa, że w lepszej sytuacji znajdą się ci, którzy posiadają odnawialne źródła energii np. instalacje fotowoltaiczne, które przy nadmiarze produkcji, zamiast oddawać prąd do sieci, mogą ładować pojazd elektryczny. – Na skutek podwyżek z wyższymi kosztami należy liczyć się też podczas ładowania na stacjach ogólnodostępnych i punktach przy autostradach. W ostatnim przypadku będzie to jednak trwało najszybciej, bo nawet i kilkanaście minut – podsumowuje Kubiak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Coraz chętniej kupujemy elektryczne samochody, ale mamy problem z ich ładowaniem. Liczba ładowarek nie nadąża za popytem - Strefa Biznesu

Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna