Pobór potrwa do 30 marca. Wzywane są osoby urodzone w 1984 roku oraz te, które do tej pory nie uregulowały jeszcze służby wojskowej. Codziennie będzie się zgłaszać ok. 30 mężczyzn. Wszyscy powinni mieć ze sobą dokument tożsamości, zdjęcie i, jeśli posiadają, zaświadczenie ze szkoły o kontynuowaniu nauki. Poborowych badają lekarze zasiadający w komisji. W przypadku wątpliwości co do stanu zdrowia, mężczyźni odsyłani są do specjalisty. Od diagnozy zależy, czy przyznana zostanie kategoria D (niezdolny do służby wojskowej w czasie pokoju) lub E (niezdolny do służby wojskowej w czasie wojny i pokoju). Osoby uczące się mogą liczyć na odroczenie żołnierskiego obowiązku.
- Do komisji poborowej zgłosi się ok. 1,2 tys. osób z terenu powiatu ełckiego - powiedział "Współczesnej" Eugeniusz Makuch, sekretarz Powiatowej Komisji Poborowej w Ełku. - Będzie również 70 kobiet, które stawią się 27 i 28 marca. Wszystkie to absolwentki studium medycznego, czyli przyszłe pielęgniarki. One również będą badane przez komisję lekarską, aby ustalić, czy są zdolne do służby. Pielęgniarki na czas wojny mają bowiem przydziały mobilizacyjne do wojska.
Każdy z wezwanych ma taki obowiązek stawienia się przed komisją wojskową. Jeśli tego nie zrobi, może być ścigany i doprowadzony przez policję lub straż miejską. Grożą za to również kary pieniężne, jednak jak twierdzi sekretarz Powiatowej Komisji Poborowej w Ełku, takie działanie to już ostateczność.
- Od ubiegłego roku dostrzegamy zainteresowanie odbyciem służby. Nie wszyscy młodzi ludzie mogą jednak iść do wojska. Część nie jest zdolna lub nie ma wykształcenia, minimum średniego. Stąd wielu jest zawiedzionych. Chcą odsłużyć swoje, może nawet zostać w wojsku, ale nie spełniają podstawowych wymogów - mówi E. Makuch.
Powodem zainteresowania poborowych wojskiem jest zapewne duże bezrobocie. Istnieje również przeświadczenie, że w wojsku można dobrze zarobić.
- Kryzys dosięgnął także wojsko. Faktem jest jednak, że niektóre osoby chcą odbyć służbę ze względu na trudną sytuację materialną. Jeżeli w domu nie ma co jeść, to chcą chociaż przewegetować. Poza tym zdobywa się doświadczenie, pracując na specjalistycznych maszynach. Niewątpliwie może to pomóc w znalezieniu pracy po odejściu "do cywila" - dodaje Jarosław Stawarz, szef działu poboru i uzupełnień WKU w Ełku.
Coraz więcej chętnych do odbycia służby wojskowej
<B>(kuk)</B>
Wojskowa Komenda Uzupełnień w Ełku od wczoraj wzywa przed komisję poborowych. Z terenu powiatu ełckiego ma zgłosić się ok. 1,2 tys. osób, w tym 70 kobiet. Panie pełnić będą służbę, pracując jako pielęgniarki.