Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Córka zaginionej z ul. Asnyka: Nie kłóciłam się z matką

azda
To przy tej ulicy mieszkała Krystyna A. Teraz prawdopodobnie nie żyje
To przy tej ulicy mieszkała Krystyna A. Teraz prawdopodobnie nie żyje azda
Bielsk Podlaski Po naszym artykule odezwała się do nas córka Krystyny A. Jej matka według policji została zamordowana 5 lat temu

Nie wiem, co za ludzie to mówią, ale ja wcale nie byłam pokłócona z mamą - mówi ła nam przez telefon pani Joanna. - Nie kłóciłyśmy o żadnego mężczyznę. A przykre zdarzenie sprzed 10 lat nie ma nic wspólnego z jej zniknięciem. Nie ma przecież żadnych dowodów, że mama została zbita. Policja nie ma nawet ciała. A ja nie mam z tym nic wspólnego, o ewentualne morderstwo policja podejrzewa mego ojca. Ale są to tylko podejrzenia.

Podejrzenia na tyle poważne, że ojciec pani Joanny otrzymał już zarzuty i został umieszczony na trzy miesiące w areszcie tymczasowym.

O sprawie pisaliśmy tydzień temu. Historia ta wstrząsnęła całym Bielskiem.

41-letnia Krystyna A., żona i matka dójki wchodzących w dorosłość dzieci, zniknęła. Było to pięć lat temu, w 2011 roku. Nikt oficjalnie nie zgłosił jej zaginięcia, nikt jej nie szukał. Znajomi próbowali ustalić, co się z nią dzieje, ale rodzina - mąż, dzieci - przekonywali wszystkich, iż kobieta po prostu ich zostawiła i wyjechała. Ponoć nawet rozmawiali z nią przez telefon.

Niedawno, po pięciu latach od zniknięcia 41-latki, policja stwierdziła, że została ona zamordowana i zarzut zabójstwa postawiła mężowi zaginionej - obecnie 50-letniemu Grzegorzowi.

Ale wielu naszych rozmówców, którzy znają tę rodzinę, podkreślało, że po zniknięciu 41-latki cała rodzina zachowywała się dziwnie.

- Niedługo po zniknięciu Krystyny z domu wyprowadził się jej mąż - opowiadają sąsiedzi z ul. Asnyka. - W sporej piętrówce zostały same dzieci. Córka miała wówczas około 20 lat, syn był nieco młodszy. W takiej sytuacji przydałaby im się pomoc matki, zresztą nie wyobrażam sobie, by w takiej sytuacji nie spróbować dowiedzieć się, gdzie ona jest, co u niej.

Tymczasem gdy sąsiedzi pytali Joannę o matkę, ta wzruszała ramionami i mówiła, że ich zostawiła i wyjechała.

- Gdy brała ślub, mówiła, że dzwoniła do matki, a ta stwierdziła, że nie przyjedzie - dodaje znajoma rodziny. - A przecież ona już wtedy nie żyła.

- Cała rodzina, zarówno mąż jak i dzieci, wiedziała o zabójstwie, tylko skrzętnie to ukrywali - twierdzi kuzynka pani Krystyny.

Gdy telefonowała do nas jej córka, zadałem pytanie o to, czy rzeczywiście kontaktowała się z matką po jej zaginięciu. Zbyła to milczeniem i szybko zmieniła temat. Próbowałem się umówić z nią na bezpośrednią rozmowę. Zapewniała, że cały czas jest w domu, ale ilekroć tam zajeżdżałem, dom był zamknięty i nikt nie reagował na pukanie do drzwi, okien, czy dzwonek.

Pod koniec kwietnia policja przeszukała podwórko wokół domu zaginionej. Sąsiedzi plotkowali wówczas, że znaleziono ciało kobiety. Ale jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, ciała nie znaleziono. Mimo to policja musi mieć mocne dowody zbrodni, skoro stawia zarzuty i chwali się nimi w mediach.

Rzecznik policji zasłania się jednak dobrem śledztwa i odmawia udzielania jakichkolwiek dodatkowych informacji w sprawie.

- Krystyna była sympatyczną kobietą, pracowała w sklepie, zawsze wyglądała elegancko, mówiła „dzień dobry” - wspomina jeden z sąsiadów. - O jej mężu też nie mogę powiedzieć złego słowa. Nie pił, bo był kierowcą tira. Awantur też u nich nie było. Nie wiem, co tam się stało i jak mogło do tego dojść. Może przypadkiem ją zabił, ale po co by to ukrywał przez tyle lat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna