W miniony piątek o pobiciu 10-latka powiadomił lekarz bartoszyckiego szpitala. Chłopiec miał ślady po kablu. Policjanci natychmiast zatrzymali Piotra M, który dzisiaj stanie przed prokuratorem.
Sprawa wyszła na jaw w piątek po godzinie 17.00. Do jednego z lekarzy w bartoszyckim szpitalu trafiła matka z 10-letnim synem. Chłopiec miał liczne krwawe ślady po kablu na klatce piersiowej, ramionach, plecach i wokół szyi. Kiedy lekarz zapytał o ich pochodzenie, chłopiec wyznał, że został pobity przez ojca kablem od telefonicznej ładowarki. Powodem ukarania dziecka było to, że dla żartu wetknął on wykałaczkę w fotel, na który potem usiadła jego siostra.
Lekarz bez zastanowienia powiadomił bartoszyckich policjantów, którzy po przyjęciu zawiadomienia od pokrzywdzonej zatrzymali 36-letniego Piotra M. Mężczyzna był trzeźwy.
Matka chłopca do zawiadomienia dołączyła obdukcje lekarskie - swoją i 13 letniej córki. Jak wynika z ustaleń, w styczniu ubiegłego roku Piotr M. wpadł w szał okładając córkę klamrą od pasa wojskowego i ciągając za włosy po podłodze za to, że jego zdaniem za głośno się zachowywała. Podobne zachowania 36-latka stały się niemal codziennością.
Kobieta nie zgłaszała tego policji, ani innym organom ścigania obawiając się o siebie oraz o to, że mąż, który jest żołnierzem, straci pracę.
Policjanci przesłuchali w tej sprawie szereg świadków potwierdzających zachowanie Piotra M. Dzisiaj 36-latek stanie przed prokuratorem. Policjanci złożą wniosek o jego aresztowanie.
Za przestępstwo przeciwko swojej rodzinie mężczyźnie grozi kara 5-letniego więzienia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?