Cudze chwal gdy swoje znasz

Coraz mniej moniecczan szuka wakacyjnych wrażeń w egzotycznych krajach. Znaczna ich część zdążyła poznać te atrakcje i teraz intensywnie penetruje Podlasie. Dziwią się potem, że ich okolice są tak piękne. Może nie tak piękne, jak Chicago, bo tam moniecczanie jeżdżą namiętnie od co najmniej pół wieku.

Najedli się świata
W latach 90. moniecczanie rzucili się na tzw. objazdówki do Włoch, Hiszpanii, Grecji. Relatywnie tanie wycieczki cieszyły się sporym powodzeniem. Znaczna część naszych turystów "najadła się" już wielkiego świata, ale tego przesytu zdają się nie zauważać lokalne biura turystyczne.
- Chyba ludzie są biedniejsi, bo jakby mniej szukało atrakcyjnych tras europejskich - powtarzają nieodmiennie od kilku lat pracownice monieckiego biura turystycznego.
Tej tezy nie potwierdzają wszelako lokalni przewodnicy, którzy nie nadążają z organizacją jednodniowych wypadów w bliższe okolice.
- Bo "tubylcy" już widzą taką potrzebę - stwierdził Tadeusz Skutnik, organizator takich jednodniówek.

Poznaj swoje
Przewodnicy stawiają tezę, że Polacy - inaczej niż mieszkańcy zachodniej Europy - zachłysnęli się światem, a dopiero potem dostrzegli to, czego szukają u nas inne nacje.

- To takie odwrócenie preferencji, ale już zaczyna być normalnie - zauważył T. Skutnik podczas takiej poznawczej wycieczki "Szlakiem papieskim", od Augustowa po Hańczę.

Podobnych szlaków jest jeszcze kilka. W ofercie przewodników jest m.in. szlak tatarski, szlak Branickiego, chwały oręża polskiego, szlak prawosławia oraz wycieczki do świętych miejsc w regionie. Tymczasem nawet uroki pobliskiej Biebrzy, Twierdzę Osowiec poznało niewielu moniecczan. Tylko lokalni pasjonaci przyrody znają bagienne szlaki.

- Tu i tak największym powodzeniem cieszą się wyjazdy do Chicago, już nie tylko "za chlebem", ale także wakacyjne - upierają się przy swoim pracownicy biura turystycznego.