Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cyberrabusie atakują

Marzena Olechowska [email protected]
Adam Opacki i Dariusz Pawluczyk, fachowcy od przestępstw internetowych w ełckiej komendzie policji.
Adam Opacki i Dariusz Pawluczyk, fachowcy od przestępstw internetowych w ełckiej komendzie policji. M. Olechowska
Ełk. Włamania na konta internetowe, przechwycanie maili, oszustwa na Allegro - tylko w tym roku ponad 70 ełczan padło ofiarą przestępców komputerowych.

Jednak poszkodowanych - ofiar hakerów - jest znacznie więcej. Policyjni fachowcy ostrzegają, że przestępczość internetowa może stać się wkrótce prawdziwą plagą. Sprawca włamał się do konta internetowego dwóch ełczan. Jednemu wyczyścił konto, pobierając 12 tys. zł, drugiemu zniknęły 3 tys. zł. To pierwsza tego typu sprawa w Ełku, która zakończyła się aktem oskarżenia. Cyberwłamywacza udało się namierzyć. Jedynym narzędziem jego procederu był Internet.
Jak włamał się na konto swoich ofiar?
- To proste. Zrobił zdjęcia kart bankomatowych swoich ofiar, spisał numery. Zapewnił sobie dostęp do ich kont - mówi Adam Opacki, od roku zajmujący się przestępczością internetową w ełckiej komendzie policji. - Korzystał z kawiarenki internetowej, aby nie można było go namierzyć.
Trojan czyta naszą pocztę
To tylko jedna z około 70 spraw, którymi zajmowali się policjanci z utworzonej zaledwie półtora roku temu komórki ds. przestępczości internetowej przy KPP w Ełku.
- To medium staje się coraz bardziej popularne. W tej chwili ok. 9 milionów Polaków ma dostęp do Internetu. Staje się ono potężnym narzędziem wykorzystywanym przez przestępów - mówi Dariusz Pawluczyk, który wraz z A. Opackim tworzy dwuosobową ekipę fachowców od zwalczania hakerów. - W kodeksie karnym dopiero niedawno uwzględniono takie pojęcie jak przestępczość internetowa - dodaje D. Pawluczyk.
Często w komputerze, który jest podłączony do Internetu, mamy zapisane wszystkie swoje dane. To błąd. Wystarczy nieopatrznie otworzony mail od nieznanej osoby i możemy stracić wszystkie dane, i to bezpowrotnie. Ale to nie wszystko. Każde zdanie, które napiszemy w komputerze, może ktoś podglądać na drugim końcu Polski, albo czytać naszą pocztę elektroniczną.
- Do maila dołącza się tzw. trojana. To wirus, którego programy antywirusowe nie są w stanie wykryć. Powoduje on spustoszenie w naszym komputerze, albo wykonuje określone zadania - mówi D Pawluczyk. - Czasami straty finansowe są niewspółmierne do emocjonalnych.
Trojana otrzymała jedna z ełczanek, która zgłosiła się na policję. Wirus zniszczył jej film z wesela, który miała wgrany do komputera.
- Była to jedyna wersja tego filmu. Straciła pamiątkę, której nie mogła już odzyskać - mówi D. Pawluczyk.
Inna z mieszkanek Ełku wysyłała maila ze swoimi zdjęciami do narzeczonego, który przebywał za granica. Dzięki trojanowi przestępca miał dostęp do poczty elektronicznej dziewczyny. Przechwycił jej maila. Zdjęcia, które tam się znajdowały, opublikował na stronach internetowych.
- W ciągu 72 godzin udało się namierzyć sprawcę. Okazało się, że działał aż w Jeleniej Górze. Stamtąd wysyłał wirusy na przypadkowe adresy. W ciągu doby rozesłał ich 40 tysięcy! - mówi A. Opacki.
Sprzedają nieistniejące auta
Najwięcej zgłoszeń dotyczy jednak oszustw na giełdach internetowych (w tym roku wszczęto 35 spraw). To prawdziwa plaga. Szczególnie na Allegro. Jeden z ełczan chciał okazyjnie kupić samochód. Wygrał aukcję. Wpłacił 8 tys. zaliczki człowiekowi, którego nie widział na oczy. Samochodu nie otrzymał, i nie odzyskał pieniędzy. Inny z uczestników giełd internetowych stracił 49 tys. zł.
Najczęściej oszustwa dotyczą samochodów, laptopów, aparatów telefonicznych.
- Przestępców bardzo trudno ustalić. Często jest to praca analityczna, dłubanina w Internecie, aby znaleźć trop - mówi A. Opacki.- Sprawcy zakładają konta na przykład w m-banku na zupełnie wymyślone nazwisko. Dane są wyssane z palca. Bank tego nie sprawdza. Jedyna prawdziwa rzecz, którą muszą podać, to adres do korespondencji. Najczęściej podają adres sąsiada czy osoby, o której wiedzą, że wyjechała za granicę. Korzystają z jego skrzynki na klatce i tam przychodzi do nich korespondencja - mówi A. Opacki.
Jeśli taka osoba zaloguje się na Allegro, może sprzedawać nieistniejące samochody. Pieniądze otrzymuje na swoje konto, a kupujący nigdy nie otrzyma rzeczy, którą wylicytował.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna