Opinia
Opinia
Marek Roszkowski, szef ełckiego kuratorium oświaty:
- Obowiązek posyłania dzieci do szkoły w wieku 7 lat nie jest przez Romów przestrzegany, a państwo polskie nie może go wyegzekwować. Cierpią na tym same dzieci i tworzą się takie patowe sytuacje jak w SP nr 2 w Ełku. Trzeba przekonywać romskich rodziców, żeby decydowali się w normalnym trybie puszczać do szkoły swoje pociechy do klas mieszanych.
Klasy romskie muszą zniknąć
O problemie klas romskich zrobiło się głośno po lipcowym artykule w "Dzienniku". Autorzy opisali w nim praktyki, które określili jako segregacyjne w szkole w Myszkowicach koło Starego Sącza. Złe światło padło również na SP nr 2 w Ełku, w której uczą się Romowie. Zgodnie z zaleceniami ministerstwa oświaty klasy romskie w ciągu dwóch lat muszą zniknąć.
- Zlikwidowaliśmy szkółkę romską, nie przeprowadzamy do niej naboru i zrobiliśmy klasy otwarte - mówi Małgorzata Kopiczko. - Problem w tym, że rodzice polskich dzieci nie chcą, żeby ich pociechy uczęszczały na lekcje razem z Romami.
W tym roku szkolnym w SP nr 2 uczy się 39 dzieci romskich. 16 uczęszcza do klas mieszanych, ale są to uczniowie, którzy rozpoczęli swoją edukację w normalnym trybie, czyli od 7. roku życia. Pozostali mają od 14 do 18 lat.
- Nie możemy ich wtłoczyć na siłę do klas mieszanych - tłumaczy Małgorzata Kopiczko. - Z Anglii przyjechała do Ełku wyrośnięta 10-letnia dziewczynka romska, którą zapisałam do takiej klasy, a ona w ogóle nie pojawia się w szkole. Z innymi dziećmi byłoby tak samo.
Uczą się pisać i liczyć
Efekt jest taki, że w SP nr 2 są dwie klasy, gdzie w ławkach szkolnych siedzą tylko dzieci romskie - jedna liczy 8 osób, druga 15.
- My wcale nie odbieramy tego jako segregacji! - tłumaczy Patryk Dytłow, Rom, asystent edukacji w ełckiej podstawówce. - Sam żałuję, że nie miałem w młodych latach możliwości uczęszczania do takiej klasy. Dzieci chcą się w niej nauczyć czytać, pisać i liczyć, a najlepiej idzie im to wśród swoich.
Przychodzimy na lekcje do jednej z takich klas, połączonej pierwszej z trzecią. Rośli chłopcy siedzą w tylnych ławkach, z przodu dziewczynki.
- Dobrze mi tutaj, wśród swoich - mówi nam Fiametta Wesołowska. - Nauczyłam się już pisać i liczyć.
- To nie jest żadne getto - przekonuje Małgorzata Juszkiewicz, nauczycielka w tej klasie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?