W grodzie nad Czarną Hańczą cyrkowe zwierzęta popisywać się już nie będą. Ale w Białymstoku, czy Łomży - tak. Tamtejsze władze ani nie wprowadziły zakazów, ani nie zamierzają tego robić.
- Nie otrzymaliśmy w tej sprawie żadnych wniosków - wyjaśnia Grzegorz Zawada, asystent prezydenta Łomży. I dodaje, że podejmowanie takiej decyzji mijałoby się z celem. Cyrki wynajmują bowiem grunty prywatne, których prezydenckie zakazy obejmować nie mogą.
U słoni pada psychika
Działacze suwalskich stowarzyszeń, troszczący się o zwierzęta, rozpoczęli walkę z cyrkami w minionym roku. We wniosku skierowanym wówczas do prezydenta, podpisanym przez około 900 osób, domagali się wprowadzenia zakazu wjazdu cyrków do miasta. A także zaniechania promocji w podległych samorządowi placówkach.
Chodzi przede wszystkim o przedszkola i szkoły, gdzie do tej pory były rozdawane bezpłatne bilety dla dzieci.
Zobacz też 20-latka wyskoczyła z siódmego piętra. Zmarła w szpitalu
- Warunki, w jakich żyją zwierzęta w cyrkach, nie mają nic wspólnego z ich naturalnym środowiskiem - alarmowali przeciwnicy tresury słoni czy lwów. - Zamykane są w ciasnych klatkach, przywiązywane łańcuchami na niewielkich wybiegach.
Na dodatek, w sezonie przebywają w ciągłej podróży, co może być powodem dużego stresu. Zresztą, hałaśliwa widownia też ma wpływ na ich złe samopoczucie. A podczas tresury zwierzęta zmuszane są do nienaturalnych dla nich zachowań. Muszą np. skakać przez ogniste kręgi czy stać na dwóch łapach. Suwalscy działacze cytowali we wniosku uchwałę Polskiej Akademii Nauk, w której naukowcy stwierdzili, że u niektórych zwierząt cyrkowych jak lwy, tygrysy czy słonie, występują zaburzenia psychiczne. Powoduje je stres, który bierze się z przebywania w izolacji.
Zobacz też Cyrk Arlekin w Białymstoku (zdjęcia, wideo)
Stowarzyszenia organizowały pikiety przed cyrkowymi występami, ale ich wniosek przeleżał w prezydenckiej szufladzie rok. Dlaczego akurat teraz włodarz postanowił wprowadzić zakaz - nie wiadomo. Marta Buraczewska, naczelnik biura prezydenta, stwierdziła tylko, że takie było oczekiwanie społeczeństwa.
W środę o zakaz zapytaliśmy rodziców dzieci. Opinie były podzielone.
- Przez wiele lat zwierzęta występowały na arenie i nic złego się nie działo - stwierdziła Monika Tomaszewska. - Mówiąc szczerze, to będzie mi brakowało tych pokazów.
Agnieszka Ołdakowska, matka pięcioletniego Piotrusia, powiedziała zaś: - Myślę, że można dobrze bawić się i bez katowania zwierząt.
Zobacz też Znachorka Edyta M. wyłudziła ponad pół miliona złotych. Pójdzie do więzienia
Ogromnie cieszę się z tej decyzji. To, co dzieje się w cyrku, nie tylko szkodzi zwierzętom, ale też daje zły przykład dzieciom
Maria Sienkiewicz
działaczka fundacji „Zwierzęta niczyje” w Suwałkach
Trening to nie tresura
W ub.r. w Suwałkach występował m.in. cyrk Korona, który oferuje pokazy zwierząt. Na swojej stronie internetowej informuje, że nie są one tresowane, tylko trenowane. A to zasadnicza różnica. W środę Lidia Król-Pinder, współwłaścicielka cyrku, nie miała czasu na rozmowę z nami.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?