Czarne chmury nad dyrektorką

Zarzucają Danucie Zawadzkiej, że nie przygotowała programu naprawczego, co przyczy-niło się do bardzo trudnej sytuacji finansowej SP ZOZ.

Jarosław Szlaszyński, wice-starosta augustowski mówi, że wniosek zostanie rozpatrzony, ale prawdopodobnie dopiero w drugiej połowie miesiąca, czyli po zaplanowanym na 17 listopada referendum w sprawie odwołania rady powiatu.

- Nie chcemy narażać się na ewentualny zarzut, że podejmowaliśmy decyzje kadrowe w ostatnich dniach urzędowania - argumentuje wicestarosta Szlaszyński.

Rozmówca dodaje, że decyzja jest uzasadniona tym bardziej, że we wniosku związków zawodowych nie ma argumentów, które uzasadniałyby natychmiastowe podjęcie decyzji.
- A jeśli takie są, to należy zawiadomić organy ścigania - sugeruje.

Mieszkająca w Białymstoku D. Zawadzka zarządza augustowskim SP ZOZ od ok. czterech lat. Choć zapewnia, że za jej czasów placówka świadczy coraz więcej usług, to zobowiązania szpitala wzrastają. Aktualnie ma ponad 20 mln długu, z czego ponad 5 mln zł to zobowiązania wymagalne.
Mało tego, SP ZOZ wciąż generuje straty. W pierwszym półroczu 2013 "wypracowała" minus 1,9 mln złotych.

To wynik o 300 tysięcy gorszy niż w analogicznym okresie roku minionego. Zdaniem związkowców, zła kondycja finansowa, to skutek kiepskiego zarządzania. Działacze podnoszą, że mimo wielu sugestii, dyrektor Zawadzka nie przygotowała programu naprawczego. Pielęgniarki zbulwersowała też wiadomość, że szefowa szpitala, mimo problemów finansowych sukcesywnie podwyższała wynagrodzenia lekarzom. Dyr. Zawadzka przyznaje, że tak było.

- Musiałam tak reagować, ponieważ istniało zagrożenie, że lekarze zrezygnują z pracy - tłumaczyła zainteresowana.