Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czarownika sposób na złodzieja

Bożena Komba
Czarownik potrafi przechytrzyć złodzieja, np. da buteleczkę z tajemniczą miksturą, a nie każdy potrafi zdobyć się na odwagę, by ją wypić
Czarownik potrafi przechytrzyć złodzieja, np. da buteleczkę z tajemniczą miksturą, a nie każdy potrafi zdobyć się na odwagę, by ją wypić
Mimo że w Kongu ponad połowę społeczeństwa stanowią chrześcijanie, miejscowa ludność głęboko wierzy w nadprzyrodzoną moc szamanów i możliwość zsyłania nieszczęść przez ludzi zajmujących się czarami.

Buteleczka z tajemniczą miksturą

Mieszkając w Kongu przez pół roku u kuzynki męża byłam świadkiem niecodziennego wydarzenia. Gospodyni domu zginęła złota biżuteria o dużej wartości. Nie wiadomo było, kto ją ukradł, ponieważ służba liczyła prawie 10 osób i sporo z nich było podejrzanych.

Nikt nie chciał się przyznać, więc kuzynka poszła po poradę do miejscowego czarownika, od którego wróciła z buteleczką o tajemniczej zawartości. Zebrała całą służbę i wyjaśniła, że była u szamana, który dał jej miksturę o wyjątkowych właściwościach. Wszyscy mają ją wypić. Osoby niewinne nie odczują żadnego działania płynu, natomiast złodziej umrze w ciągu najbliższych 24 godzin. Na obecnych zrobiło to wrażenie.

Po kolei podchodzono do stołu, na którym stały porcyjki mikstury i bez oporu wypijano je. Jeden z pracowników w pewnym momencie wpadł w histerię i płacząc krzyczał, że nic nie będzie pił. Kuzynka męża pojechała z nim do jego domu, skąd wróciła sama z kompletem biżuterii.

Wiedziałam, kto zabrał pieniądze

Przypomniał mi się ten sposób na złodzieja, gdy zginęła mi połowa wypłaty męża z szafy. Zatrudniałam wówczas w domu młodą Kongijkę, która pomagała mi w pracach domowych. Przychodziła o ósmej rano i zaczynała od sprzątania pokoi. W jednym z nich stała szafa, którą przypadkiem zostawiłam raz otwartą. Na górnej półce leżały z daleka widoczne banknoty.

Moja pomocnica żwawo sprzątająca od rana w pewnym momencie przyszła do kuchni, gdzie jadłam śniadanie i powiedziała mi, że bardzo boli ją głowa i brzuch, więc musi natychmiast iść do domu. Nagłe wyjście pracującej u mnie dziewczyny wydało mi się podejrzane.

Odgadłam prawdziwy powód, gdy zajrzałam do szafy. Nie miałam wątpliwości, kto zabrał pieniądze, bo zatrudniałam tylko jedną osobę, ale obawiałam się, że dziewczyna nie zechce się przyznać. Wzięłam więc buteleczkę z wodą utlenioną i po powrocie męża z pracy razem poszliśmy do wsi, w której mieszkała nasza pracownica. Nie było jej w domu, więc postanowiliśmy na nią zaczekać.

Moja obecność we wsi wzbudziła powszechne zainteresowanie i ciekawscy gapie zaglądali do środka przez okna domu, inni stali przy wejściu, pytając domowników o cel wizyty niecodziennych gości. Po około godzinie czekania, do pokoju, w którym byłam, weszła moja znajoma ze swoją siostrą. Tak jak przewidywałam, do niczego nie chciała się przyznać.

Powiedziałam więc, żeby wypiła zawartość butelki, co będzie dla mnie dowodem na jej prawdomówność. Nie chciała, ale stojąca obok siostra coś jej poszeptała do ucha i dziewczyna sięgnęła po buteleczkę. Nie przypuszczałam, że to zrobi i zaczęłam się obawiać, o jej zdrowie.

Z szacunku dla białych

Tymczasem dziewczyna powąchała zawartość buteleczki i powiedziała, że nie wypije tego świństwa, co nie znaczy, że jest winna. W trakcie naszej rozmowy do pokoju wszedł ojciec dziewczyny, który właśnie wrócił z pola po całym dniu pracy i zapytał o powód naszej wizyty.

Po moich wyjaśnieniach i braku wątpliwości co do winy dziewczyny, jej ojciec powiedział, że mi wierzy i poprosił córkę o oddanie pieniędzy. Ta stanowczo odmówiła, więc ojciec przeprosił mnie za kłopot, powiedział, że porozmawia z nią później i zapewnił, że odda całą należną mi kwotę najszybciej, jak to tylko możliwe.

Opowiadał, że ma bardzo duży szacunek do białych, bo kiedyś pracował u jednego z nich. Pokazał mi przechowywane z pietyzmem okulary, które dostał od swego pracodawcy w nagrodę za dobrze wykonywane obowiązki. Wzbudził we mnie zaufanie, więc bez oporów zgodziłam się na jego warunki. Wróciłam do domu zdegustowana brakiem skuteczności metody kuzynki.

Okazało się, że dziewczyna nie chciała oddać mi od razu pieniędzy, bo prawie wszystko zdążyła już wydać na ubrania i inne drobiazgi dla siebie. Ojciec w ratach oddał mi cały dług, a dziewczynę wygonił z domu, każąc jej wyjechać do rodziny, aby mu więcej wstydu nie przynosiła.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna