Według ustaleń śledczych, do zbrodni miało dojść w listopadzie ubiegłego roku w Czeremsze. Czterej kompani mieli zasiąść do wspólnej, suto zakrapianej kolacji. Gospodarzem przyjęcia miał być właśnie Władysław B. Co się działo tego tragicznego dnia, ustali pewnie sąd. Faktem niewątpliwym jest, że kiedy domieszkania nad ranem wkroczyła policja, obok śpiącej trójki biesiadników leżały zwłoki Wiszenki. Miał on poderżnięte gardło.
Śledztwo od początku toczyło się w Hajnówce jak po grudzie. Nikt z pozostałych mężczyzn nie trafił do aresztu, tylko na 48-godzinny policyjny „dołek”.
Dopiero po roku, kiedy sprawą zajmowała się już Prokuratura Okręgowa, wydarzenia nabrały przyspieszenia. Władysław B. dostał zarzuty i trafił do aresztu. Sąd Rejonowy w Białymstoku, co prawda, areszt mu na moment uchylił, ale po tygodniu, 74-latek trafił do niego ponownie, gdyż sąd okręgowy uznał za błąd decyzję sądu niższej instancji. Władysławowi B. grozi dożywocie.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?