Część radnych chce głowy przewodniczącego

Wciąż jest arogancki i reprezentuje tylko interesy koalicji - tak oceniają szefa rady powiatu augustowskiego opozycyjni radni i po raz kolejny domagają się jego odwołania.

- Uważamy, że nasz wcześniejszy wniosek został odrzucony bezpodstawnie - argumentuje radny Dariusz Szkiłądź. - Wystąpiliśmy o uzasadnienie tej decyzji na piśmie. Będziemy ją skarżyć.

To kolejne podejście do zmiany władzy w radzie powiatu. Jak pisaliśmy, w grudniu ub.r. opozycyjni radni zarzucili przewodniczącemu Romanowi Krzyżopolskiemu, że jest arogancki i obraża uczucia religijne. Oponentom chodziło m.in. o komentarz po nieudanym, z racji zbyt niskiej frekwencji, referendum w sprawie odwołania rady powiatu. Jej przewodniczący miał wówczas powiedzieć, że nad mieszkańcami czuwał Duch Święty.
- Ten pan nie ma prawa tak mówić - mówi Szkiłądź.

Oponenci przewodniczącego zarzucają mu też, że nie pozwala swobodnie wypowiadać się podczas sesji. Przerywa wystąpienia albo do nich nie dopuszcza.
- Może nie zgadzać się z naszymi poglądami, ale nie ma prawa ich tłumić i obrażać - zauważają.

Roman Krzyżopolski zapewniał, że tak nie robi, a wręcz przeciwnie. Pozwalał na dyskusje i to zbyt długie, ale chciał, by wszyscy wyrazili swoje opinie. Przewodniczący nie uważa też, że obraża czyjekolwiek uczucia. Sam jest osobą praktykującą, chodzi do kościoła i ma prawo przywoływać Ducha Świętego.

Wniosek opozycji nie trafił pod obrady sesji. Przewodniczący uznał, że nie spełnia wymogów formalnych: pod wnioskiem podpisało się za mało rajców.
- Bzdura - ocenia Szkiłądź. - Niedawno tyle samo osób poparło wniosek o odwołanie starosty i był on głosowany.

Opozycja oczekuje w sprawie wniosku opinii na piśmie, którą zamierza zaskarżyć albo kolejny raz wystąpi o odwołanie przewodniczącego. Twierdzi bowiem, że jego zachowanie nie zmieniło się na lepsze.