Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Częściej się śmiejesz, dłużej żyjesz

Tomasz Kubaszewski
Roześmiany prezydent Józef Gajewski (razem z bokserskim mistrzem świata Krzysztofem "Diablo” Włodarczykiem) to niecodzienny widok
Roześmiany prezydent Józef Gajewski (razem z bokserskim mistrzem świata Krzysztofem "Diablo” Włodarczykiem) to niecodzienny widok
Suwałki. Parę lat temu do ówczesnego wiceprezydenta Suwałk Mieczysława Jurewicza zadzwonił telefon. - Tu sekretarz kurii biskupiej - przedstawił się rozmówca. - Łączę z biskupem. Odpowiadający m.in. za oświatę wiceprezydent do takich kontaktów był przyzwyczajony. Jedyne, co go zdziwiło to to, że zawsze rozmowę z biskupem łączyła zakonnica. - Widać i w kurii są jakieś zmiany - pomyślał.

Ulubione dowcipy

Ulubione dowcipy

Józef Gajewski, prezydent Suwałk: Mąż wchodzi na wagę łazienkową i wciąga brzuch. - Myślisz, że to ci pomoże? - pyta żona. - Pewnie. Tylko w ten sposób mogę odczytać swoją wagę.

Jarosław Zieliński, poseł: Policjant zatrzymuje kierowcę, który złamał wszelkie możliwe przepisy. - Daruję panu, jeśli zada mi pan zagadkę, na którą nie będę znał odpowiedzi - mówi. - Proszę powiedzieć, w którym miesiącu rodzą się policjanci? - pyta kierowca. Po długim namyśle, policjant się poddaje. - No przecież w dziewiątym - triumfuje kierowca. Funkcjonariusz wraca do komendy. Zadaje zagadkę swojemu szefowi. Ten nie potrafi odpowiedzieć. - To proste, panie komendancie - we wrześniu - cieszy się policjant.

Biskup zaczął spokojnie. Szybko jednak przeszedł do ataku. Twierdził, że coraz gorzej dzieje się z suwalską młodzieżą i że wiceprezydent nad tym nie panuje. Pewnie z tego powodu, że sam rzadko do kościoła chodzi.

- W końcu nie wytrzymałem i wrzasnąłem: na kolana, ty grzeszniku - opowiada autor żartu, ówczesny radny Zbigniew Walendzewicz, który podszywał się pod biskupa. - Wtedy zostałem rozpoznany.

Mieczysław Jurewicz zapewnia, że nabrać dał się tylko przez chwilę. - Później użyłem bardzo niekościelnego sformułowania - opowiada.

Jurewicz, obecny wiceprzewodniczący rady miejskiej, ma opinię człowieka pogodnego.

- Jestem zwolennikiem powiedzenia: im częściej się śmiejesz, tym dłużej żyjesz - wykłada swój punkt widzenia.

Za swoje żarty otrzymał kiedyś ogólnopolską burę. Pracował jako nauczyciel. Odpowiedział na sondaż lokalnej suwalskiej gazety. Na pytanie "jaką cnotę cenisz u kobiet?", odparł: "brak cnoty". Zacytował to ogólnopolski tygodnik z komentarzem, jak ktoś taki może być nauczycielem.

Nikt nie weźmie mnie pod włos
- Życie doczesne, w przeciwieństwie do życia wiecznego, nie jest warte tego, aby brać je tylko na poważnie - uważa ksiądz Lech Łuba, proboszcz parafii pw. św. Kazimierza Królewicza.

Ksiądz znany jest z poczucia humoru.

- Umiem śmiać się z siebie - mówi. - Na przykład z tego, że mam nie najlepszy wzrok. Przynajmniej nie muszę na niektóre sprawy przymykać oczu. Moja łysina też nie stanowi problemu. Nie można mnie w związku z tym wziąć pod włos.

A jaka jest różnica między włosami a kobietą? Włosy, jak wyjdą, to niestety nie wracają.

- Znam wiele innych dowcipów, ale są nieprzyzwoite - dodaje ksiądz.

Zalety poczucia humoru chwalą niemal wszyscy nasi rozmówcy. Choćby prezydent Józef Gajewski czy poseł PiS Jarosław Zieliński. Obaj postrzegani są przez otoczenie jako ludzie bardzo poważni, którzy źle reagują na jakąkolwiek krytykę, także w żartach.

- Prezydent lubi żartować, w tym także z siebie - mówią jego współpracownicy. - Oczywiście w pewnych granicach.

Podobnie, zdaje się, jest z posłem Zielińskim.

- Lubię się śmiać - zapewnia. - Ironia, poczucie dystansu do tego, co się robi wskazane są wszystkim politykom.

Stirlitz, słucham
Policja jest teraz bardziej poważna, niż jeszcze kilka lat temu. Robienie sobie dowcipów było kiedyś na porządku dziennym.

Do historii suwalskiej komendy przeszedł pewien emerytowany już funkcjonariusz.

- Hans Kloss - przedstawiał się, gdy ktoś do niego dzwonił. Albo: - Stirlitz, słucham?

Raz do jego pokoju wpadł policjant.

- Musimy szybko wyjeżdżać na zdarzenie, bierz sprzęt - wykrzyczał od progu.

- Dobrze, dobrze, tylko dmuchnij w to urządzenie - zaproponował gospodarz pokoju.

Pod nos podstawił koledze ustnik od alkomatu podłączony do jakiejś skrzyneczki. Wytłumaczył, że to coś wykrywać ma kłamstwa, a test przeprowadza na prośbę córki-studentki. Dla świętego spokoju policjant dmuchnął.

Chwilę później niemal cały pokrył się sadzą, którą, jak się okazało, wypełniona była skrzyneczka.

- Gdyby tego dowcipnisia zamordował, każdy sąd uznałby, że to było w afekcie - żartują policjanci.

A dzisiaj?
- Trudno, żeby w czasach, gdy wszystkie nasze telefony mają bezpośrednie połączenie z miastem, ktoś przedstawiał się jako Stirlitz - mówi Krzysztof Kapusta, oficer prasowy suwalskiej policji. - Od czasu do czasu pewne drobne kawały sobie robimy, ale nikt już w wykrywacz kłamstw domowej produkcji nie dmucha.

Kapusta, jak przyznaje, jest kolekcjonerem dowcipów o policjantach. Ostatnio numerem 1 na jego prywatnej liście jest ten, jak to drogówka zatrzymuje kompletnie pijanego kierowcę.

- Prawo jazdy proszę - mówi funkcjonariusz.

- A oddaliście? - pyta kierowca.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna