Było to w kwietniu 1986 roku. Wówczas Jan Szrzedziński był starszym wykładowcą i kierownikiem pracowni chemiczno-toksykologicznej na Akademii Medycznej w Białymstoku. Teraz został nagrodzony tytułem "Człowiek Roku 2014" przez "Tygodnik Solidarność".
"W 1984 roku przeprowadzał badania toksykologiczne ciała ks. Jerzego Popiełuszki. Dzięki jego wyjątkowej odwadze dziś Kościół jest w posiadaniu relikwii błogosławionego ks. Jerzego" - czytamy w uzasadnieniu decyzji.
Jan Szrzedziński tytułem jest zaskoczony.
- W żadnym razie nie czuję się bohaterem - mówi. - Uważam, że nic takiego nie zrobiłem. Choć zdawałem sobie sprawę, że jeśli sprawa wyjdzie na jaw zostanę wyrzucony z pracy z wilczym biletem. To w najlepszej sytuacji. Pewnie poszedłbym też do więzienia.
Dlatego tak istotne było dochowanie tajemnicy. Jan Szrzedziński nie powiedział o sprawie ani żonie, ani córkom. Słoik ze szczątkami organów księdza oraz dwie probówki z krwią zamurowano w kaplicy budowanego wtedy Sanktuarium Bł. Bolesławy Lament przy ul. Stołecznej. Wiedziało o tym tylko pięć osób.
- Chcieliśmy je przechować do lepszych czasów. Wiedzieliśmy, że męczennik ks. Popiełuszko kiedyś zostanie beatyfikowany - opowiada dr Szrzedziński.
Te czasy nadeszły 24 lata później. Relikwie wydobyto w maju 2010 roku.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?