14 lipca ub.r. Zdzisław wraz z rodziną, w tym trójką małych dzieci szedł odpocząć nad "stawik" nie opodal Wizny. Chcieli się "przekąpać". Musieli przejść przez skrawek łąki Bogdana M. Chodzili tędy też inni. Więc właściciel łąki ogrodził ją "elektrycznym pastuchem" i podłączył... 230 V! 14 lipca przejść pod drutem udało się wszystkim. Zdzisław szedł ostatni, nieopatrznie dotknął przewodu.
- Padł natychmiast - zeznawali świadkowie przed sądem.
Na ratunek rzucił mu się Krzysztof O. i też go poraziło, ale mniej. Zdzisław zmarł nazajutrz w łomżyńskim szpitalu. To cud, że ofiar nie było więcej. Ten prąd był tam stale!
Prokuratura postawiła Bogdanowi M. m.in. zarzut narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia trojga nieletnich dzieci i pięciu innych osób. Nie przyznał się do winy. Prokurator Arleta Rząca z Prokuratury Rejonowej w Łomży domagała się wczoraj dla oskarżonego 3,5 roku więzienia. Zdaniem obrony, zarzut nie został udowodniony. Mimo tego Sąd Rejonowy skazał Bogdana M. na dwa lata i cztery miesiące pozbawienia wolności.
- Przez wiele lat dokuczał naszej rodzinie - mówi Lucyna Poznańska. - Bez przerwy mu w czymś przeszkadzaliśmy. Wiele razy wzywaliśmy policję. Doszło do tego, że podpalił nam stodołę. A potem to nieszczęście!
Co do postępowania oskarżonego wątpliwości miał sam sąd. Na pierwszym posiedzeniu przed kilkoma miesiącami przewodniczący składu był przekonany, że Bogdan M. działał z bezpośrednim zamiarem pozbawienia życia Zdzisława Poznańskiego i wprost z sali rozpraw skierował sprawę do Sądu Okręgowego. Ten jednak nie dopatrzył się zamiaru bezpośredniego i zwrócił sprawę do rejonu.
Wczorajszy wyrok nie jest prawomocny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?