Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy ten wójt brał ogromne łapówki? Prokurator twierdzi, że tak

Helena Wysocka [email protected]
Wójt: To spisek przeciwko mnie!

Przeżyliśmy szok - mówią mieszkańcy gminy Płaska. - Wójt rządził twardą ręką, ale uchodził za człowieka pobożnego. Nikomu by do głowy nie przyszło, że pojawią się takie oskarżenia.

Zrodziła się inicjatywa, aby przeprowadzić referendum.

- Mieszkańcy mają prawo wypowiedzieć się, czy chcą, aby wójt rządził dalej, czy nie - mówi Edward Kulikowski, radny i pełnomocnik komitetu obywatelskiego.

Rządzi od sześciu lat
Wiesław G. ma pięćdziesiąt lat. Okazały dom na terenie gminy, pole, las i trzy samochody. W młodości, przez kilka lat był w seminarium duchownym, z którego zrezygnował.

Przez wiele lat był w Suwałkach. Pracował m.in. jako prezes Agencji Rozwoju Regionalnego "Ares". Pojawiły się wówczas podejrzenia, że wykorzystuje podległych sobie pracowników oraz sprzęt do budowy domu w gminie Płaska. Prokuratura, która zajęła się sprawą, postępowanie umorzyła. Śledczy przyjęli wyjaśnienia Wiesława G., że podwładni sami chcieli pomóc prezesowi przy wznoszeniu okazałej wilii. A poza tym, otrzymali za to wynagrodzenie.

Wiesław G. nie należy do partii, ale sympatyzuje z PiS. Dwa lata temu, przed prezydenckimi wyborami, był członkiem społecznego komitetu poparcia dla Jarosława Kaczyńskiego.

Wójtem został w 2006 roku. Obiecywał wówczas, że będzie pozyskiwał pieniądze i rozumnie je wydawał. Podobne hasła głosił dwa lata temu, gdy skutecznie ubiegał się o reelekcję.

Haracz od każdej sztuki
W 2010 roku gmina pozyskała fundusze unijne na budowę przydomowych oczyszczalni ścieków. Miało ich powstać 700, niemal w każdej zagrodzie. Realizacji przedsięwzięcia podjęła się wyłoniona w drodze przetargu łomżyńska firma. Prace ruszyły terminowo, ale ich jakość budziła wątpliwości rolników oraz radnych. Posypały się pod adresem wójta pytania.

- Zbywał je - twierdzą radni. - Uważał, że się czepiamy.

Z ustaleń prokuratury wynika, że w lipcu ubiegłego roku Wiesław G. zaproponował wykonawcy oczyszczalni układ. Nie będzie miał problemu z odbiorem inwestycji, jeśli od każdego obiektu zapłaci 400 zł "haraczu". Pieniądze miał przekazywać sukcesywnie, po kolejnych odbiorach. A te zaplanowane były co kwartał, aż do sierpnia tego roku.

Z zebranych w toku śledztwa materiałów wynika też, że najpierw wójt swoją propozycję przekazał przedsiębiorcy za pośrednictwem rolnika Grzegorza S. Następnie miał ją powtórzyć osobiście, podczas towarzyskiego spotkania.

Kilka dni później właściciel łomżyńskiej firmy zawiadomił prokuraturę. Ta zleciła podjęcie czynności policji.
W połowie września minionego roku przedsiębiorca umówił się z wójtem na "rozliczenie" pierwszych 300 oczyszczalni.

Rano, z kopertą, przyszedł do gminy, ale Wiesław G. miał mu powiedzieć, że takich spraw w urzędzie załatwiać nie będzie. Panowie pojechali więc na wójtową posesję. Po drodze G. miał wezwać do siebie Grzegorza S. Rolnik przyjechał i to on wziął od przedsiębiorcy kopertę z pieniędzmi. Ale z wcześniejszej rozmowy wynikało, że cała kwota miała trafić do kieszeni wójta. Chwilę później policja zatrzymała obu panów. Zarekwirowała też kopertę. Było w niej 600 dwustuzłotowych banknotów. Wiesław G. trafił na ponad trzy miesiące do aresztu. Wyszedł zza krat, gdy wpłacił 100 tys. zł kaucji.

W śledztwie nie przyznał się do winy. Twierdził, że konspiratorzy uknuli spisek, by usunąć go ze stanowiska.
W ubiegłym tygodniu prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia. Artur Pietraszkiewicz, obrońca wójta zapowiada, że w sądzie wykaże niewinność swojego klienta. Obciąża go nie tylko przedsiębiorca, ale też rolnik, który przyznał się do winy. Odpowie za pomocnictwo.

Brakuje ponad 200 sztuk
Po wyjściu z aresztu Wiesław G. wrócił do urzędu. - Atmosfera jest straszna - mówią pracownicy proszący o zachowanie anonimowości. - Wójt wszystko nagrywa, zwolnił zastępcę, nie pozwala sobie nic powiedzieć.
Radnym sen z powiek spędzają nie tyle problemy wójta, ile przydomowe oczyszczalnie ścieków. Po aferze z łapówką łomżyński przedsiębiorca zerwał umowę na ich wykonanie. Zostało zamontowanych tylko 485 sztuk, a to o 215 za mało. Na dodatek, rolnicy nie chcą już inwestycji. Być może dlatego, że obiekty, które już zostały wykonane pracują źle.

Inwestycja była dofinansowana z funduszy unijnych. Radni obawiają się, że będą musieli zwrócić blisko 8 mln zł. A to pogrąży gminę na lata. Prosiliśmy wójta, by się do tego odniósł, ale nie odpowiedział na pytania.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna