Czy w aquaparku jest niebezpiecznie? Pięciolatka nie mogła wyjść z rzeczki

Gazeta Współczesna - wspolczesna.pl na Facebooku - wybierz "Lubię to". Będziesz na bieżąco

Zobacz też: Brak numerka na domu może kosztować 250 złotych

Nie jest bezpiecznie w suwalskim aquaparku - uważa nasz Czytelnik. I sugeruje, by inaczej rozlokować stanowiska ratowników.

Zbigniew Wisiecki, kierownik obiektu mówi, że nie ma takiej potrzeby.
- Ratownicy widzą, co dzieje się na poszczególnych basenach - zapewnia. - Problem w tym, że nie tylko nasi pracownicy powinni dbać o bezpieczeństwo nieletnich, ale też ich opiekunowie. A tak nie jest.

Do zdarzenia, które opisuje nasz Czytelnik, doszło kilka tygodni temu. Jak twierdzi, korzystając z basenów zauważył w rzeczce 5-letnią dziewczynkę, która rozpaczliwie próbowała utrzymać się na wodzie.
- Była sama, nie miała kamizelki - opowiada Adam K. - Gdy podniosłem ją krztusiła się, bardzo kaszlała. Próbowałem wezwać ratownika, który kręcił się w pobliżu, ale mnie nie słyszał. Kilka minut później dziecko poczuło się lepiej, więc odprowadziłem je do matki, która korzystała z innego basenu.

Zdaniem naszego rozmówcy, stanowiska ratowników powinny znajdować się tuż przy wejściu na zjeżdżalnię. Dzięki temu byłaby możliwość obserwacji, co dzieje się w poszczególnych basenach.
- Poza tym, warto pomyśleć nad monitoringiem - dodaje Adam K. - Osoba nadzorująca system mogłaby szybko przekazywać sygnały o zagrożeniach. A także takie, że małe dziecko jest pozostawione w basenie bez opieki.

Wisiecki przypomina, że z godnie z regulaminem, dzieci do lat 13 mogą wejść na basen tylko pod opieką dorosłych.

- Problem w tym, że opiekunowie często zachowują się bardzo niefrasobliwie - dodaje. - Uważają, że ratownik będzie czuwał nad bezpieczeństwem, a oni mogą zająć się sobą. Tymczasem tak nie jest, mimo, że na części rekreacyjnej znajduje się trzech ratowników.