Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy wiesz co jesz? Sprzedają nam 26-letnie mięso!

Urszula Ludwiczak
Ile mięsa zawierają nasze ulubione wędliny? Producent powinien zadeklarować skład na etykiecie, dołączanej do kiełbasy czy szynki. Niestety, za rzadko zwracamy uwagę na ten "szczegół”.
Ile mięsa zawierają nasze ulubione wędliny? Producent powinien zadeklarować skład na etykiecie, dołączanej do kiełbasy czy szynki. Niestety, za rzadko zwracamy uwagę na ten "szczegół”.
Białystok: Mięso w szynce to dodatek.

Czytaj etykietę

Czytaj etykietę

Najbardziej kontrowersyjne w składzie wędlin mogą być sole azotowe, stosowane do wiązania wody - mówi Remigiusz Filarski z Centrum Dietetyki Stosowanej w Białymstoku. - Ich nadmierne spożycie może być niezdrowe dla dzieci. Konserwantów chemicznych jest zazwyczaj niewiele, podobnie innych dodatków, jak algi morskie czy skrobia modyfikowana. Zawsze warto zachować umiar w spożyciu wędlin i znać ich skład. Lepsza jest tańsza wędlina bez dodatków chemicznych niż droższa, ale konserwowana.

Zagęstniki, substancje wspomagające smak i zapach, konserwanty, sól, a do tego za dużo wody, tłuszczu i skrobi, a za mało białka i przede wszystkim mięsa... - to typowy skład sklepowej wędliny. Niestety, żadne normy nie regulują, ile ma być mięsa w wędlinach, a ich skład każdy producent ustala sobie sam.

- My możemy jedynie sprawdzać, czy producent przestrzega tych określonych przez siebie norm - mówi Leszek Mironiuk z Wojewódzkiego Inspektoratu Inspekcji Handlowej w Białymstoku.

Większość to woda

I ta dowolność widoczna jest w sklepach. Nietrudno np. o kiełbasę żywiecką za 14 zł, ale i tak samo nazywającą się za ponad 20 zł. - Różny jest też skład tak samo nazywających się wędlin, np. jedna polędwica sopocka ma więcej białka, inna mniej - mówi Mironiuk. - Nie można też generalnie stwierdzić, że im droższa wędlina, tym jej skład lepszy, bo zdarzają się różne przypadki. Chociaż więcej nieprawidłowości stwierdzamy jednak wśród tańszych wędlin.

Jak wynika z ostatniej kontroli mięsa i jego przetworów przeprowadzonej przez WIIH w Białymstoku, producenci często nie przestrzegają nawet deklarowanego składu. Np. badana kiełbasa krakowska miała mieć nie więcej niż 59 proc. wody, a z wody składała się w 62 proc. Szynka mielona miała zawierać 51 proc. mięsa, ale w sprawdzanych partiach stwierdzono go tylko od 43,1 do 44,8 proc. Jeszcze gorzej było z gulaszem angielskim, gdzie mięsa miało być 62 proc. a było tylko 45,9 proc. Producenci, poza wodą, nie żałowali za to w badanych produktach dodatkowego tłuszczu czy skrobi.

Dwadzieścia lat po terminie

Kilka dni temu TVN ujawnił, że od trzech lat setki tysięcy mięsnych puszek wycofanych ze Szwecji trafia do Polski, a firmy gastronomiczne faszerują starym mięsem pierogi, gołąbki czy kiełbasy. - Nie dotarły do nas sygnały, aby na podlaski rynek trafiły jakieś partie tych produktów - uspokaja Mironiuk.- Zepsute mięso czy wędliny znajdujemy generalnie dość rzadko.

Specjaliści dodają, że to właśnie zepsute czy przeterminowane produkty najbardziej szkodzą zdrowiu. Dopuszczone do obrotu dodatki poprawiające wydajność czy smak, o ile nie są spożywane w nadmiernych ilościach, są raczej bezpieczne. Ale trudno spodziewać się wysokiej jakości po wędlinach, które kosztują mniej niż 20 zł za kg, a mięsa w nich nie ma więcej niż 20 proc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna