Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy Wi-Fi szkodzi? Nie ma dowodów na jego zły wpływ na nasze zdrowie

fragment książki
Pixabay License
Sieci Wi-Fi działają na świecie od blisko dwóch dekad, ale gorąca dyskusja o ich potencjalnej szkodliwości rozpętała się wokół nich dopiero w 2015 roku, kiedy to francuski parlament zakazał używania tej technologii w przedszkolach - piszą Piotr i Ola Stanisławscy, autorzy bloga Crazy Nauka.

MIT

Wi-Fi emituje promieniowanie elektromagnetyczne, które szkodzi zdrowiu, m.in. wywołując nowotwory. Interferuje również z kuchenką mikrofalową i szkodzi ludziom z „nadwrażliwością elektromagnetyczną”.

CO MÓWI NAUKA?

Szkodliwości promieniowania emitowanego przez routery Wi-Fi nie potwierdziły żadne wiarygodne badania naukowe.

WYJAŚNIENIE

Pamiętam, jak kilkanaście lat temu producenci sprzętu i operatorzy GSM reklamowali Wi-Fi jako nowinkę, dzięki której już niedługo usiądziemy sobie gdzieś na pufie w biurze albo na ławce w centrum miasta i będziemy mogli - niepojęte! - bez kabla dostać się do internetu. W tej wizji niepotrzebne już kable z hukiem lądowały w koszach na śmieci, a my oddawaliśmy się beztroskiemu surfowaniu po sieci. W tamtych czasach rozwiązania te budziły zachwyt, ale i lekkie niedowierzanie. Dziś publiczne, biurowe i domowe sieci

Wi-Fi są naszą codziennością. Okazuje się jednak, że u niektórych ludzi nie budzą zachwytu. A u części wywołują nawet paniczny strach.

Wi-Fi (skrót od ang. wireless fidelity, podobnie jak norma jakości dźwięku hi-fi to high fidelity), zwane inaczej WLAN (Wireless Local Area Networks) albo RLAN (Radio LAN), to bezprzewodowe sieci komputerowe oparte na komunikacji radiowej w pasmach 2,4 gigaherca i 5 gigaherców. Zasięg domowych sieci Wi-Fi nie przekracza zwykle kilkunastu metrów, a publicznych punktów dostępowych - średnio 150 metrów (choć np. sieci osiedlowe mogą mieć zasięg do 500 metrów). Sieci tego typu traktowane są jako uzupełnienie sieci internetu stacjonarnego i sieci GSM, dokładnie tak jak zapowiadali marketingowcy kilkanaście lat temu.

Wi-Fi działa w standardzie IEEE 802.11, certyfikowanym przez stowarzyszenie Wi-Fi Alliance, który to certyfikat opisuje m.in. zasady bezpieczeństwa, określone pasma częstotliwości czy szybkość przesyłania danych. Wśród tych standardów uwzględniono też wprowadzone rządowymi przepisami ograniczenia mocy promieniowania EIRP (z ang. Effective Isotropical Radiated Power), które umożliwiają porównanie poziomu pola elektromagnetycznego dla różnych anten na kierunkach maksymalnego promieniowania, a więc pod kątem ich potencjalnej szkodliwości dla ludzi. W Polsce dopuszczalna moc promieniowania EIRP wynosi 100 miliwatów dla pasma 2,4 gigaherca, a dla pasma 5 gigaherców - maksymalnie 2 waty.

O pomoc w dalszym roztrząsaniu tematu fal elektromagnetycznych w kontekście Wi-Fi proszę dr. Michała Krupińskiego z Instytutu Fizyki Jądrowej PAN w Krakowie, który cierpliwie wysłuchuje moich pytań i wątpliwości.

Routery Wi-Fi emitują fale na stosunkowo dużych dystansach - tłumaczy fizyk. - Natężenie fal radiowych maleje wraz z kwadratem odległości od źródła - za każdym razem, gdy podwajasz odległość, dostajesz tylko jedną czwartą poprzedniej mocy. A więc im dalej od routera, tym słabszy sygnał, co każdy z nas może odczuć, kiedy próbuje „złapać” sieć z dala od hotspotu. Dodaje, że sieć Wi-Fi można również „złapać” przez ścianę, a także przez sufit czy podłogę. Dlatego jeżeli nie chcemy, aby z naszego punktu dostępowego korzystał ktoś inny, warto ustawić hasło.

Oczywiście jakość sygnału odbieranego zza ściany jest gorsza, co oznacza np. mniejszą szybkość transferu danych. Niemniej dalej da się go „złapać”.

Sieci Wi-Fi działają na świecie od blisko dwóch dekad, ale prawdziwie gorąca dyskusja rozpętała się wokół nich dopiero w 2015 roku, kiedy to francuski parlament zakazał używania tej technologii w przedszkolach. Ta decyzja była pożywką dla twórców wielu antynaukowych mitów, które przeniknęły również do polskiego internetu.

Sprawa rozgorzała na nowo w 2017 roku na Facebooku, kiedy pewna kobieta w ciąży poszukiwała paragrafów, które pozwoliłyby jej zmusić sąsiadów do odłączenia Wi-Fi. Argumentowała to tym, że istnieją badania dowodzące, że Wi-Fi szkodzi i może napromieniować dziecko oraz prowadzić do chorób. Dyskusja na ten temat nie ustaje do dziś.

A czy rzeczywiście Wi-Fi szkodzi zdrowiu? Nie.

O szkodliwości sieci Wi-Fi dla zdrowia nie świadczą żadne wiarygodne badania naukowe, łącznie z tymi, którym patronowały WHO i brytyjski rząd namawiany przez swoich obywateli, by poszedł w ślady rządu francuskiego - a nawet o krok dalej - i zakazał stosowania Wi-Fi nie tylko w przedszkolach, lecz także w szkołach.

„Biorąc pod uwagę bardzo niskie poziomy ekspozycji i dotychczasowe wyniki badań, nie ma przekonujących dowodów naukowych na to, że słabe sygnały radiowe ze stacji bazowych i sieci bezprzewodowych powodują niekorzystne skutki dla zdrowia” - napisano w podsumowaniu WHO. Organizacji wtóruje Public Health England: „Na podstawie aktualnych informacji naukowych ekspozycja na sprzęt Wi-Fi spełnia międzynarodowe wytyczne. Nie ma spójnych dowodów na skutki zdrowotne wystawienia na fale radiowe poniżej poziomów wytycznych i nie ma powodu, dla którego szkoły i inne [instytucje] nie powinny korzystać ze sprzętu Wi-Fi”.

Dla przejrzystości wyjaśnijmy to szerzej. Większość routerów Wi-Fi działa w zakresie częstotliwości 2,4-2,5 gigaherca (zbliżonej do tej wykorzystywanej przez telefony komórkowe) oraz 5, 5,3 lub 5,8 gigaherca. Poziom promieniowania elektromagnetycznego emitowanego przez wszystkie wymienione typy routerów oddziałującego na przebywających w pobliżu ludzi jest znacząco niższy niż w przypadku promieniowania, którego doświadczamy, kiedy rozmawiamy przez telefon komórkowy. To ostatnie, nawiasem mówiąc, również nie jest szkodliwe dla zdrowia. Wskazywany często w dyskusjach efekt „gorącego ucha” jest wywoływany nagrzewaniem się baterii, a nie podgrzewaniem tkanek wskutek pochłaniania fal elektromagnetycznych telefonu.

W 1996 roku WHO rozpoczęła badania pod nazwą International EMF Project. Miały określić ewentualne skutki zdrowotne ekspozycji człowieka na pole elektromagnetyczne o częstotliwości od 0 do 300 gigaherców. Zbadano różne częstotliwości i nie znaleziono żadnych negatywnych skutków zdrowotnych wynikających z przebywania w pobliżu urządzeń emitujących pole elektromagnetyczne w tym zakresie. Sygnały z routerów mają bardzo małą moc, zazwyczaj ok. 0,1 wata (100 miliwatów), a więc nie zbliżają się nawet do limitów wyznaczonych przez Międzynarodową Komisję ds. Ochrony Przed Promieniowaniem Niejonizującym (ICNIRP).

W 2007 roku dr Kenneth Foster z Wydziału Bioinżynierii na University of Pennsylvania przeprowadził 356 pomiarów pól częstotliwości radiowych sieci Wi-Fi w 55 punktach (w tym w prywatnych domach, budynkach komercyjnych, placówkach opieki zdrowotnej i szkołach) w czterech krajach (USA, Francja, Niemcy, Szwecja). „We wszystkich przypadkach zmierzone poziomy sygnału Wi-Fi plasowały się znacznie poniżej międzynarodowych limitów ekspozycji (IEEE C95.1-2005 i ICNIRP) i w prawie wszystkich przypadkach znacznie poniżej innych sygnałów radiowych w tych samych środowiskach” - napisał naukowiec w podsumowaniu pracy. Sześć lat później ten sam badacz we współpracy z dr. Johnem Moulderem z Wydziału Onkologii Radiacyjnej w Medical College of Wisconsin podsumował stan badań nad wpływem Wi-Fi na ludzkie zdrowie.

czy wifi szkodzi

Naukowcy podkreślili w publikacji, że systemy Wi-Fi emitują bardzo niski poziom promieniowania względem obowiązujących norm, choć ich zdaniem potrzeba więcej analiz, żeby wykluczyć wszelkie wątpliwości dotyczące zdrowia.

Podsumowując: nauka nie twierdzi oczywiście, że Wi-Fi na sto procent jest bezpieczne i nigdy nie sprawi nam najmniejszego kłopotu - bo tak już działa nauka, że zawsze zostawia furtkę dla nowych odkryć. Jednak dotychczasowe badania nie dowodzą, że promieniowanie emitowane przez te systemy jest szkodliwe dla ludzkiego zdrowia.

Jeśli kogoś to nie uspokaja, to warto, żeby uświadomił sobie, że nie mamy stuprocentowej pewności w żadnej kwestii tego typu - nie wiemy na pewno, że 40 lat spożywania jarmużu, pływania na plecach czy uprawiania tańca towarzyskiego nie ma negatywnych skutków dla zdrowia. Dlatego sądzę, że jeżeli już mamy mieć jakieś obawy związane z Wi-Fi, to powinny opierać się one na logicznych, naukowych przesłankach, a nie na plotkach powielanych w internecie.

Routery umożliwiające bezprzewodowe połączenie z tymże internetem są po prostu kolejnymi urządzeniami elektrycznymi dołączającymi się do mnóstwa elektromagnetycznych sygnałów stale obecnych w naszych domach z powodu mnogości kabli zasilających, pralek, zmywarek i odbiorników radiowych czy telewizyjnych. I tak też powinniśmy je traktować.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Czy Wi-Fi szkodzi? Nie ma dowodów na jego zły wpływ na nasze zdrowie - Portal i.pl

Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna