Gazeta Współczesna - wspolczesna.pl na Facebooku - wybierz "Lubię to". Będziesz na bieżąco
Komu to przeszkadza, że mamy gdzie wypocząć na świeżym powietrzu czy pouprawiać warzywa? - pytają suwalscy działkowcy. Są pełni obaw o swoją przyszłość. Bo jak zmienią się przepisy, to opłaty mogą wzrosnąć. I z czego ci emeryci będą je uiszczali.
Wczoraj Trybunał Konstytucyjny zakwestionował aż 24 z 50 przepisów ustawy o rodzinnych ogrodach działkowych. Uznał, że są niezgodne z ustawą zasadniczą. Podważył przede wszystkim te uregulowania prawne, które dają monopolistyczną pozycję Polskiemu Związku Działkowców. Zakwestionował też przepisy, iż organy rządowe i samorządowe muszą wspierać realizację zadań związku oraz o funduszu rozwoju rodzinnych ogródków działkowych.
Trybunał dał parlamentarzystom 18 miesięcy na dostosowanie przepisów do konstytucji.
Mogą wszystko pozmieniać
Od początku tej sprawy działkowcy ostro protestowali. Twierdzili, że ustawa się sprawdziła i nie ma potrzeby, by ją modyfikować.
- To, czego najbardziej się obawiamy jest całkowita zmiana przepisów, do której przy okazji tych poprawek może dojść - mówią suwalscy działkowcy Janusz Adamczyk i Stanisław Paszkowski.
A pokusa istnieje. Szczególnie w dużych miastach. Ogródki działkowe znajdują się tam często w bardzo atrakcyjnych z inwestycyjnego punktu widzenia miejscach. Niektóre gminy chętnie więc te tereny by przejęły. Dla działkowców oznaczałoby to konieczność płacenia czynszu dzierżawnego i podatków. Dzisiaj, np. w Suwałkach, całe roczne opłaty nie przekraczają natomiast 150 zł.
Nie jest też wykluczone, że niektóre samorządy ogródki wystawiłyby po prostu na sprzedaż. Zamiast grządek z marchewką pojawią się więc gmachy.
- Na szczęście w Suwałkach, jak zapewniają władze, takich ciągot nie ma - mówią działkowcy. - Ale jeżeli w życie wejdą niekorzystne dla nas ogólnopolskie przepisy, to przecież będą one obowiązywały także w naszym mieście.
Nie tylko emeryci
W Suwałkach działa osiem ogródków. Znajduje się w nich około 2,5 tysiąca działek. Tym, aby niczego nie zmieniać zainteresowanych jest więc mnóstwo ludzi.
- Ciekawe, że w ostatnich latach działki kupują, a potem uprawiają osoby w młodym wieku - zauważają suwalczanie. - Nie jest więc to już wyłącznie zajęcia dla emerytów.
Janusz Adamczyk dodaje, że nikt nie narzeka, a struktury związku funkcjonują dobrze i przejrzyście.
- Odnosimy wrażenie, że ktoś chciał rozpocząć wojnę z zarządem PZD i nie pomyślał, że wszystko to jest tak naprawdę skierowane przeciwko przeciętnym działkowcom - mówi. - Najlepiej byłoby, aby najzwyczajniej w świecie zostawić nas w spokoju.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?