- Potrzebuje dwóch, trzech tygodni by dojść do swojej optymalnej formy - mówi hiszpański pomocnik, który po siedmiu latach powraca do Jagiellonii.
Dani Quintana ostatnio pozostawał bez klubu, ale jak mówi ciągle ćwiczył, zatrudniając nawet personalnego trenera. - Gdy odszedłem z chińskiego klubu nie mogłem podpisać żadnej umowy z nowym klubem, gdyż wszędzie pozamykane były już okna transferowe. Oczywiście, kiedy ćwiczysz indywidualnie motywacja jest niska, ale starałem się, w miarę możliwości, utrzymywać odpowiednią formę - mówi Quinatna.
– Jestem wciąż taki sam jak przed laty. Mam 34 lata, ba nawet jestem jeszcze lepszy, ponieważ mam większe doświadczenie. Nie wracałbym do Jagiellonii gdybym nie uważał, że jestem w stanie osiągnąć poziom, który prezentowałem, gdy poprzednio grałem w Jagiellonii. Wiem, że o mnie dobre zdanie mają kibice i będę dawał z siebie maksimum, by zadowolić swoją grą fanów.
Quintana chciałby pozostać w naszym mieście, a Jagiellonia by była ostatnim przystankiem w jego karierze. - Gdy odchodziłem z Jagiellonii powiedziałem, że chcę tu wrócić. To było moim marzeniem. Białystok to moje miasto. Stąd pochodzi moja żona, więc wracałem tutaj przynajmniej dwa razy do roku. Mam nadzieję, że Jagiellonia będzie ostatnim klubem w mojej karierze, ale jednocześnie wierzę, że ten koniec nie nastąpi po zaledwie roku. Chce grać dobrze i zostać tu dłużej. Wszystko rozbija się o to, jak się będę czuł. To ja zdecyduje, kiedy zakończę karierę. Nikt nie zrobi tego za mnie – stwierdził Quintana, który już wkrótce z całym zespołem uda się na zgrupowanie przed zbliżającym się nowym sezonem ekstraklasy.
20240417_Dawid_Wygas_Wizualizacja_stadionu_Rakowa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?