Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Danuta Siedzikówna Inka. Patronka mostu zginęła za Polskę. [ZDJĘCIA]

azda
Danuta Siedzikówna „Inka” była brutalnie przesłuchiwana, a później rozstrzelana. W momencie śmierci nie miała nawet 18 lat. Zasłużyła się niosąc pomoc rannym podczas walk oraz jako łączniczka polskiej partyzantki. Nikt nie znajduje plam na jej honorze jako bohaterki! W niedzielę została patronką jednego z bielskich mostów.

W niedzielę most na ulicy Białowieskiej w Bielsku Podlaskim (przy „Galzurze”) otrzymał imię podporucznik Danuty Siedzikówny „Inki”.

To była bardzo podniosła uroczystość.

Mosty powinny łączyć

- Naszą ideą było to, by ten most, łączył wszystkich mieszkańców miasta - mówi Iwona Kołos, radna miejska i jedna z inicjatorek nadania patrona mostu.

Uroczystość odsłonięcia tablicy z nową nazwą mostu była bardzo podniosła. Rozpoczęła się w kościele pw. Opatrzności Bożej. Później ze świątyni przeszedł pochód w stronę mostu. Wśród zgromadzonych był m.in. poseł Dariusz Piontkowski, senator Tadeusz Romańczuk (obaj z PiS), wiceburmistrz Bożena Zwolińska (ta trójka dokonała odsłonięcia tablicy z patronem mostu), radni, którzy poparli inicjatywę obrania za patrona „Inki”, członkowie „Strzelca”, szefowie bielskiej firmy Suempol oraz wielu przedstawicieli środowisk prawicowych z Bielska i okolic.

Co ciekawe, w uroczystości nie wzięli udziału przedstawiciele środowisk prawosławnych ani z grona radnych miejskich czy powiatowych, ani duchowni.

Mając 17-lat zginęła za ojczyznę

Przy tej okazji warto wspomnieć kim była „Inka” - nowa patronka mostu.

Oto jej biografia dołączona do uchwały miasta w sprawie nadania nazwy mostowi na ul. Białowieskiej:

„Danuta Siedzikówna ps. Inka - urodziła się 13 IX 1928 r. we wsi Guszczewina pod Narewką, pow. Bielsk Podlaski. Była drugą z trzech córek leśnika Wacława Siedzika i Eugenii z Tymińskich.

W rodzinie żywe były polskie tradycje patriotyczne. Ojciec za udział w tajnej polskiej organizacji młodzieżowej podczas studiów w Petersburgu został w 1913 r. zesłany w głąb imperium carów. Do Polski zdołał powrócić dopiero w 1926 r.

Szlachecka rodzina Tymińskich, z której pochodziła matka „Inki”,spokrewniona była z Piotrem Orzeszką, jednym z bliskich współpracowników Romualda Traugutta podczas poleskiego okresu jego powstańczej działalności w 1863 r. Rodzinna przeszłość musiała niewątpliwie wywierać wpływ na kształtowanie osobowości i postawy córek leśniczego spod Narewki. Do wojny rodzina Siedzików mieszkała w leśniczówce w Olchówce pod Narewką, gdzie pracował ojciec przyszłej sanitariuszki „Inki”.

Danuta Siedzikówna uczyła się w szkole w Olchówce, potem zaś w Szkole Sióstr Salezjanek w Różanymstoku pod Grodnem.

W okresie pierwszej okupacji sowieckiej 1939-1941 ojciec Danuty, podobnie jak wielu polskich leśników, został aresztowany przez NKWD i wywieziony na Syberię. Wyszedł z Rosji z armią gen. Andersa, lecz trudy pobytu w łagrach tak dalece wyczerpały jego organizm, że zmarł w Teheranie nie doczekawszy końca wojny.

Matka „Inki” współpracowała z Armią Krajową. Została aresztowana przez Niemców i 25 XI 1942 r. osadzona jako więzień polityczny w Białymstoku (figuruje pod poz. 843 na wykradzionej przez wywiadowczynię AK liście Gestapogefangengen - więźniów Gestapo przetrzymywanych w tej placówce). Przeszła przez długotrwałe, połączone z torturami śledztwo. Z przekazanych przez nią z więzienia grypsów wynikało, iż udało się jej zidentyfikować osoby, które doprowadziły do jej aresztowania. Należały one do kolaborującego z Niemcami komitetu białoruskiego z Narewki. W połowie 1943 r. Eugenia Siedzik została rozstrzelana przez Niemców.

Trzy córki małżeństwa Siedzików zostały zupełnie same. Opiekowała się nimi teraz babcia, matka ich ojca.

Dwie starsze: Wiesława i Danuta, mimo bardzo młodego wieku, zostały zaprzysiężone, jako żołnierze Armii Krajowej.

Danuta wstępując w szeregi podziemnego wojska w grudniu 1943 r. przyjęła pseudonim „Inka”. Stała się żołnierzem Armii Krajowej ośrodka Hajnówka - Białowieża. Początkowo pełniła funkcję łączniczki na terenie swego macierzystego ośrodka. Przeszła ogólne przeszkolenie wojskowe, ukończyła kursy sanitarne. Do połowy 1945 r. mieszkała w Narewce i pracowała jako urzędniczka w tamtejszym nadleśnictwie.

Aresztowana przez NKWD została w czerwcu 1945 r. odbita przez oddział Władysława Wołoncieja „Konusa”, wraz z którym dołączyła do odtworzonej na Podlasiu 5. Brygady Wileńskiej AK, dowodzonej przez mjr. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszkę”. W jego szeregach dostała przydział do 4. szwadronu dowodzonego przez por. Mariana Plucińskiego „Mścisława”. Jednostka ta uczestniczyła w kilku starciach z siłami komunistycznymi, m.in. z oddziałem sowieckim na skraju Lasów Rudzkich. Wiosną 1946 r., po wznowieniu działań przez odtworzoną w Borach Tucholskich 5. Brygadę Wileńską, dołączyła do szwadronu Zdzisława Badochy „Żelaznego”.

„Inka” jako sanitariuszka uczestniczyła w brawurowych akcjach tej jednostki, niosąc pomoc medyczną zarówno swoim kolegom, jak i rannym przeciwnikom. Wysłana po lekarstwa i środki medyczne potrzebne partyzantom została aresztowana nocą z 19 na 20 VII 1946 r. w Gdańsku, w wyniku zdrady jednej z łączniczek - Reginy Mordasówny.

Przeszła przez ciężkie śledztwo w Wojewódzkim Urzędzie Bezpieczeństwa w Gdańsku, po którym, mimo iż nie miała ukończonych 18 lat, skazano ją na karę śmierci. Została zamordowana rankiem 28 VIII 1946 r. wraz z por. Feliksem Selmanowiczem „Zagończykiem”. Zginęła z okrzykiem na ustach - Niech żyje Polska, niech żyje „Łupaszka”.

Szczątki Danuty Siedzikówny ps. Inka zostały odnalezione we wrześniu 2014 r. na Cmentarzu Garnizonowym w Gdańsku. Prace ekshumacyjne prowadzone były w ramach ogólnopolskiego programu badawczego Instytutu Pamięci Narodowej poszukiwań nieznanych miejsc pochówku ofiar terroru komunistycznego 1944-1956. Identyfikacji dokonano dzięki działalności Polskiej Bazy Genetycznej Ofiar Totalitary.”

Kontrowersyjni towarzysze broni

Jednak w głosowaniu nad nadaniem imienia „Inki” mostowi większość radnych się wstrzymała. Dlaczego? Bynajmniej nie dlatego, że w biografii „Inki” można znaleźć jakieś plamy na jej honorze. Jak przed głosowaniem powiedział Tomasz Sulima, jej nie ma nic do zarzucenia. „Inka” zginęła za Polskę!

Dodał też, że nie ma żadnych dowodów, by brała ona udział lub miała cokolwiek wspólnego ze zbrodniami, których dokonywali inni partyzanci wymieniani obok niej w gronie „Żołnierzy Wyklętych”. Chodzi o pacyfikację prawosławnych wsi przez „Burego” (odpowiedzialnego za śmierć blisko setki osób, w tym kobiet i dzieci) oraz spalenie wsi Wiluki i Patoka przez inny oddział podległy „Łupaszce”.

Stąd milcząca, ale jednak zgoda na nadanie imienia „Inki” mostowi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna