Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Detektywi tropią pracowników. Nieuczciwi mogą się obawiać

Izabela Krzewska [email protected]
sxc.hu
Pracodawcy szukają dowodów nieuczciwości podwładnych.

Symulujesz przed pracodawcą chorobę? Wziąłeś zwolnienie lekarskie, ale zamiast leżeć w łóżku, idziesz pracować do konkurencji lub wyjechałeś na wycieczkę? Uważaj! Każdy twój krok może obserwować detektyw wynajęty przez pracodawcę.

To nowy trend. Przedsiębiorca ma podejrzenia, że podwładny oszukuje go, zgłasza się do biura detektywistycznego, którego agent zbiera dowody, obserwuje, robi zdjęcia.

- Cel uświęca środki. W zależności od sytuacji, trzeba podjąć odpowiednie kroki. Bywa, że trzeba siedzieć cały dzień w przysłowiowych krzakach i liczyć na to, że coś zobaczymy - opowiada Wojciech Kruszewski, szef Agencji Detektywistycznej Walker z Białegostoku.

Większość podejrzeń pracodawców potwierdza się. Kruszewski przypomina historię, kiedy pracownik na fikcyjnym zwolnieniu lekarskim pracował jako podwykonawca w konkurencyjnej firmie budowlanej.

- Wchodziła w grę jeszcze kwestia kradzieży sprzętu firmowego naszego klienta, na którym ten pracownik wykonywał pracę dla kogoś innego - dodaje detektyw.

Wykorzystywanie zwolnień lekarskich kontroluje również ZUS. Tylko w 2011 w woj. podlaskim udało się dzięki temu zaoszczędzić ponad 55 tys. zł niesłusznie wypłaconego zasiłku chorobowego dla 62 osób. W 414 przypadkach zwolnienie lekarskie skrócono, a oszczędności wyniosły aż 404,6 tys. zł. W rzeczywistości problem nieuczciwie wykorzystywanych zwolnień lekarskich jest znacznie bardziej powszechny.

- ZUS rzadko prowadzi kontrole, nawet jeśli, to nie są one aż tak wnikliwe - mówi Krzysztof Szaruga, właściciel Agencji Detektywistycznej Detektyw 24. - A my obserwujemy, mamy nagrania. Np. ostatnio zajmowaliśmy się sprawą pracownika warsztatu samochodowego. Był na zwolnieniu 4 miesiące, a w tym czasie pracował w innym warsztacie.

Agenci dokonali prowokacji. Zamówili usługę naprawy auta. Pracownik nie mógł się wytłumaczyć.
Z uwagi na niemały koszt usług detektywistycznych (np. 160 zł netto za godzinę obserwacji) niewielu przedsiębiorców na nie stać. Jednak, jak twierdzi Wojciech Kruszewski, to inwestycja, która się opłaca.

- Jeśli pracodawca, wykaże, że pracownik go oszukuje, może wyciągnąć wobec niego konsekwencje służbowe, tj. zwolnienie dyscyplinarne. Może to działać też prewencyjnie w przypadku innych, którzy już nie zaryzykują pozorować choroby. Dzięki temu koszt naszej usługi może się zwrócić kilkakrotnie - uważa.

Marek Siergiej, prezes Promotechu, przyznaje, że częste korzystanie przez pracowników ze zwolnień lekarskich to duży problem dla przedsiębiorstwa.

- Ale wynajmowanie detektywa do ich śledzenia uważam za nieetyczne. Do utrzymywania dyscypliny wśród pracowników funkcjonuje w końcu motywacyjny system wynagradzania. Niewłaściwe zachowanie pracownika niesie zaś za sobą ryzyko utraty przez niego premii - mówi.

Część detektywów zaznacza, że mimo wielu dostępnych metod inwigilacji, działają zgodnie prawem. Nie robią też prowokacji.

Czytaj e-wydanie »

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna