Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

- Dla lekarza liczy się tylko papier, a nie człowiek. Pacjent musi przejść gehennę

Robert Majkowski
Stanisław Olkowski zanim otrzymał pomoc od lekarza, stracił sporo nerwów. Wszystko przez komedię omyłek...

Stanisław Olkowski z Makowa Mazowieckiego w styczniu poszedł do lekarza rodzinnego z bolącym barkiem. Dostał skierowanie do ortopedy. Po długim wyczekiwaniu w kolejce pan Stanisław wszedł do gabinetu lekarskiego ortopedy Katarzyny Kuli.

Nie ten ból, nie ten bark

- Okazało się, że lekarz rodzinna zamiast "bóle barku" wpisała w skierowaniu "bóle kręgosłupa". Ortopeda nie chciała więc mnie przyjąć. Wyjaśniłem, że każdy może przecież popełnić błąd, że przyniosę właściwe skierowanie, ale żeby mi pomogła, bo po prostu bardzo mnie ten bark boli. Pani doktor jednak stwierdziła, że takiego skierowania nie przyjmie. Dla lekarza liczy się tylko papier, a nie człowiek - mówi rozżalony mężczyzna.

Z właściwym skierowaniem pan Stanisław znów trafił do ortopedy. Tego dnia także przyjmowała Katarzyna Kula.

- Pani doktor wypisała mi skierowanie na prześwietlenie bolącego barku. Kiedy zgłosiłem się na rentgen okazało się, że pani doktor wskazała prześwietlenie prawego barku, a boli mnie lewy. Na szczęście panie w rentgenie podeszły z sercem do pacjenta i prześwietliły właściwy bark. Wróciłem do pani doktor i nie omieszkałem powiedzieć, że skrytykowała pomyłkę koleżanki po fachu, lekarza rodzinnego, a sama popełniła błąd - mówi pan Stanisław.

Doszło do nieprzyjemnej wymiany zdań pomiędzy pacjentem a lekarzem. Ostatecznie pani doktor napisała skierowanie na rehabilitację. To nie koniec konfliktu. Kiedy pan Stanisław udał się innego dnia na rehabilitację, aby umówić się na zabiegi okazało się, że skierowanie jest niepodpisane przez panią doktor.

- W tym momencie, powiem szczerze, miałem dosyć. Może nawet pani doktor zrobiła to specjalnie? Nie wiem. Może tak ostro bym nie zareagował, gdyby nie ból. Pacjent naprawdę musi przejść gehennę, zanim otrzyma pomoc. A zazwyczaj przeszkadza biurokracja, bo lekarze patrzą na nas nie jak na człowieka, ale jak na kolejny papierek i ściągnięcie pieniędzy z NFZ. Panie w rehabilitacji podpowiedziały mi, że tego dnia pani doktor jest na oddziale, żeby wejść i poprosić o podpis, bo bez niego skierowanie jest nieważne. Kiedy wszedłem na oddział i pani doktor mnie zobaczyła od razu zaczęła krzyczeć, że tego już za wiele, że ją prześladuję, że nie chce mnie widzieć. To powiedziałem, że też nie chce jej widzieć i że nie byłoby mnie tutaj, gdyby pani doktor nie popełniała tylu błędów. Z niechęcią podpisała skierowanie - mówi pan Stanisław.

Ortopeda: Zrobiłam kilka błędów, ale...

Lekarz ortopeda odpiera zarzuty pana Stanisława i uważa, że to pacjent zachowywał się nagannie.

- Tłumaczyłam, że nie mogę przyjąć skierowania, które jest wypisane na kręgosłup, a nie na bark. To chyba logiczne. Fundusz by mi nie zwrócił pieniędzy. Niestety pewnej biurokracji nie da się obejść, trzeba się do niej stosować. Poprosiłam, aby pacjent przyszedł ponownie z właściwym skierowaniem- wyjaśnia lekarz.

Kiedy pytamy o przyczyny błędu w wypisie skierowania na rentgen, tłumaczy się zmęczeniem.
- Pacjent jednak przy następnej okazji naskoczył na mnie i zachowywał się niegrzecznie. Nie miałam wcześniej takiej sytuacji z żadnym innym pacjentem. Poprosiłam, żeby wybrał innego lekarza ortopedę, bo ja nie chcę mieć z tym panem więcej do czynienia. Zgłosiłam to nawet pielęgniarkom, żeby nie rejestrowały tego pacjenta do mnie w przyszłości - mówi.

Pani doktor inaczej opisuje także wizytę pana Stanisława na oddziale szpitalnym, kiedy przyszedł po brakujący w skierowaniu na rehabilitację podpis.

- Od razu zaczął krzyczeć jaką to jestem lekarką. Faktycznie zrobiłam błąd, ale nie specjalnie przecież. Cały oddział słyszał naszą wymianę zdań. Nie zgadzam się z zarzutem, że potraktowałam pacjenta źle - mówi nam pani doktor.

Więcej na ten temat przeczytasz w aktualnym wydaniu Tygodnika w Makowie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki