Wiele młodych i kreatywnych osób zostawia ciasne biura i postanawia pracować na własną rękę. A co za tym idzie, skupiają się wokół idei tak zwanego "coworkingu". Dzieje się tak również w Białymstoku.
Coworking zdobywa coraz większą rzeszę fanów w Polsce. Już od dzisiaj kilka kreatywnych osób chce przedstawić jego założenia białostoczanom. Idea coworkingu to idea pracy w towarzystwie innych, tzw. "wolnych strzelców", w miłym, zaadaptowanym przez nich miejscu.
W Polsce i na świecie adaptowane są np. przestrzenie pofabryczne, kawiarnie, itd. Warunkiem koniecznym jest internet i ludzie, którzy, może nie tyle chcą razem pracować nad wspólnym projektem, co pracować we wspólnej przestrzeni.
- W Białymstoku od jakiegoś czasu spotykają się ze sobą osoby, które na co dzień pracują indywidualnie - tłumacze, graficy, prawnicy, pracownicy naukowi, programiści, czy dziennikarze - mówi Paweł Makowiecki, jeden z animatorów Worldwide #Jelly Week w Białymstoku. - To osoby, którym udało się "wyjść" z biura i po pewnym czasie zauważają, że czegoś im brakuje. Pracując z domu, kiedy można robić to kiedy się chce, często pracuje się cały czas. Taki człowiek na przykład przez 4 dni się nie goli i łazi w szlafroku. I brakuje mu motywacji, żeby ruszyć się z domu. Co za tym idzie pogarszają się jego stosunki z innymi.