Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dlaczego jednym smakują gnijące jaja, a innym mysie noworodki lub mózgi owiec?

Marcin Florkowki
Trudno znaleźć bardziej osobiste i subiektywne doznanie niż własny smak. A jednak często nie wiemy co nam naprawdę smakuje…

Czasem jest szokujące, na jak dziwne rzeczy ludziom smakują: gnijące jaja (Chiny, Norwegia), pieczone owady i pająki (Tajlandia), spleśniały ser (Francja), kacze pisklęta (Filipiny), mysie noworodki (Korea), mózgi owiec (Szkocja) i wiele innych, czasem jeszcze dziwniejszych. Polacy i Niemcy szokują inne narody na przykład jedzeniem kaszanki (świńskiej krwi z kaszą). A przecież z daniami na naszych talerzach wchodzimy w najbardziej intymny kontakt, jaki jest tylko możliwy: wkładamy je sobie do ust, połykamy, a we wnętrzu naszego ciała one powoli zmieniają się w nas samych…

Wydaje się więc oczywiste, że to, co nam smakuje będzie jednym z najbardziej osobistych i wyrazistych doznań, że tu nie może być mowy o żadnych złudzeniach czy przekłamaniach: dobrze wiemy, co chcemy jeść - przecież nawet nasze ciało daje nam to odczuć.

Psycholodzy odkryli jednak, że rzeczywistość jest o wiele bardziej skomplikowana. Uczucie, że coś jest smaczne, zależy od wielu czynników. Na przykład w upalne dni solimy dania bardziej (często nie zdając sobie z tego sprawy), ponieważ ciało traci sól gdy się pocimy, więc słone pokarmy bardziej nam smakują. W gorące dni wolimy też jeść dania chłodne i obniżające temperaturę, takiej jak owoce czy sałatki. Smakują nam produkty zawierające składniki, których brakuje naszemu organizmowi - tu ciało daje znać, że czegoś potrzebuje - a jeśli czegoś zjemy lub wypijemy w nadmiarze, to przez jakiś czas będziemy tego unikać (tak działa zdrowy organizm). Posiadamy też wszczepione przez ewolucję preferencje smakowe: ludzie lubią rzeczy słodkie i tłuste, ponieważ to produkty zawierające wiele kalorii, a z czasów jaskiniowych odziedziczyliśmy preferencje produktów wysokokalorycznych. Taki gust sprzyjał przetrwaniu. Podobnie to, co budzi w nas wstręt jest po części spadkiem po małpich przodkach - przedstawiciele naszego gatunku nauczyli się unikać wszystkiego, co podnosiło ryzyko zachorowania lub zarażenia się, dlatego ze wstrętem patrzymy na wszelkie wydzieliny ciała innych ludzi, unikamy zapachu odchodów, moczu, gnijących i zepsutych potraw itp.

Na nasz smak mają również wpływ nawyki kulinarne i osobiste doświadczenia. Na przykład to, co nauczyliśmy się jeść przed trzecim rokiem życia będziemy prawdopodobnie traktować jako „normalne jedzenie” (do wieku dwóch-trzech lat większość dzieci nie odczuwa bowiem jeszcze wstrętu). Dlatego w różnych zakątkach świata spożywa się produkty, które w innych zakątkach uchodzić mogą za dziwactwo lub okropność.

Na nasz osobisty gust kulinarny wpływają również wydarzenia przypadkowe: np. jeśli ktoś zatruł się kiedyś kiszoną kapustą, to będzie latami patrzeć na nią ze wstrętem, nawet jeśli świadomie nie pamięta samego wydarzenia zatrucia. Nasz organizm bardzo dokładnie, szybko i na długo koduje bowiem związki między smakiem jedzenia a zatruciem pokarmowym, i nawet jeśli te informacje są niedostępne świadomości, to budzą określone emocje (np. wstręt właśnie).

Wszystkie te czynniki kształtują nasze preferencje kulinarne, które po pewnym czasie zostają utrwalone i stanowią istotny element naszej indywidualności. Mimo to można człowiekowi wmówić, że smakuje mu to, w czym tak naprawdę nigdy nie gustował! Oto dowody.

W pewnym eksperymencie proszono ludzi, aby wypełnili „kwestionariusz smaku” -mieli oceniać smakowitość różnych potraw. Badacze analizowali wyniki i na ich podstawie „odtwarzali” doświadczenia kulinarne a następnie informowali o nich. Niektórzy badani dowiadywali się, że jako dzieci ulegli zatruciu gotowanym jajkiem, a inni że ogórkami konserwowymi. W rzeczywistości te informacje były spreparowane - eksperymentatorzy zastanawiali się, czy można zmienić gust człowieka poprzez wmówienie mu, że kiedyś struł się jakimś produktem (takie zjawisko nazywa się wszczepionym wspomnieniem - wiarygodną informację mózg traktuje tak jak naoczny fakt).

Okazało się, że efektem wszczepienia fałszywego przekonania była zmiana preferencji smakowych osób badanych! Nawet po czterech miesiącach od zakończenia eksperymentu ludzie mieli skłonność unikać gotowanego jajka bądź kiszonego ogórka, choć przecież wcale się nimi nie zatruli (o czym badacze wiedzieli z innego źródła).

Na szczęście w podobny sposób można wywołać pozytywne wspomnienia kulinarne. Jeśli osoby badane były informowane o tym, że w dzieciństwie wręcz uwielbiały szparagi, to okazywało się, że po jakimś czasie spożywały ich znacznie więcej niż ludzie z grupy kontrolnej, którym nie wszczepiano tej informacji.

Czy to oznacza, że możemy zmieniać ludzki smak? Na to właśnie wskazują eksperymenty. Być może jest to ważne dla rodziców: jeśli opowiadają dzieciom o tym, że kiedyś się czymś zatruli, że jakiś produkt jest ohydny, to prawdopodobnie dzieci również będą go unikać. Dzieci, które usłyszą, że „Jako maluch uwielbiałeś wątróbkę”, być może zdecydują się na włożenie jej do ust.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna