Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Do dyspozycji klientów są przez całą dobę

Helena Wysocka
Praca agenta ubezpieczeniowego jest bardzo trudna, ale nie zamieniłabym jej na żadną inną - mówi Anna Akuła, agent PZU. - Lubię ludzi i chętnie im pomagam. Cieszę się zaufaniem klientów, a najlepszym tego dowodem jest fakt, że nie nadążałam ze wszystkim. Musiałam zatrudnić pracowników, którzy mi pomagają.
Praca agenta ubezpieczeniowego jest bardzo trudna, ale nie zamieniłabym jej na żadną inną - mówi Anna Akuła, agent PZU. - Lubię ludzi i chętnie im pomagam. Cieszę się zaufaniem klientów, a najlepszym tego dowodem jest fakt, że nie nadążałam ze wszystkim. Musiałam zatrudnić pracowników, którzy mi pomagają.
Musi uczciwie poinformować o warunkach ubezpieczenia, dobrze wyliczyć składkę i podpisać polisę - takie obowiązki ma agent ubezpieczeniowy. Ale to tylko teoria. W praktyce bowiem jest do dyspozycji klienta przez całą dobę.

- Inaczej się nie da - mówi Anna Akuła, która pracuje w tym zawodzie od dwudziestu lat.- W przypadku szkody klient najpierw "puka" do agenta. I tak powinno być.

Agent, albo broker

W Suwałkach pracuje około 40 agentów ubezpieczeniowych. Aby nim zostać, nie można być karanym. Trzeba mieć co najmniej średnie wykształcenie oraz ukończyć 150-godzinny kurs z zakresu prawa i ubezpieczeń, który kosztuje od 200 do 350 złotych. Po zaliczeniu państwowego egzaminu otrzymuje się licencję wystawianą przez Komisję Nadzoru Finansowego. Wpis do rejestru agentów kosztuje 55 zł.

Agent musi zdecydować, czy chce współpracować z kilkoma firmami ubezpieczeniowymi, czy też tylko z jedną. Jeśli postanowi sprzedawać polisy kilku ubezpieczycieli, to będzie multiagentem. Wówczas musi odbyć specjalne kursy u firm, z którymi chce nawiązać współpracę. Takie szkolenia, to około 50 godzin wykładów z prawa oraz oferowanych produktów i one także kończą się egzaminem.

Szkolenie, ale tylko w jednej firmie, musi też przejść agent "wyłączny"
W obu przypadkach niezbędne jest wykupienie obowiązkowego ubezpieczenia OC. Koszt polisy, w zależności od towarzystwa, w którym się ją nabywa, może się wahać od 2 do 5 tys. zł za rok.

Ubezpieczeniami zajmuje się także broker. To pośrednik pomiędzy agentem, a instytucją, która chce się ubezpieczyć. Broker powinien znaleźć firmie najlepszą ofertę.

Agenci muszą śledzić przepisy oraz warunki ubezpieczeń. Stąd też, najczęściej co miesiąc, uczestniczą w organizowanych przez firmę szkoleniach.

Większość agentów ubezpieczeniowych nie jest zatrudnionych na etacie. Prowadzi działalność gospodarczą. Nie mają więc gwarancji stałych dochodów, a jedynie prowizję ze sprzedaży. Ta zależy od liczby podpisanych polis oraz ich wartości. Najniższa, średnio 5-10 proc., jest prowizją w ubezpieczeniach komunikacyjnych, wyższa w inwestycyjnych, w majątkowych wynosi 20 proc. Najwyższa jest w ubezpieczeniach na życie.

Zarobki są więc bardzo zróżnicowane i wahają się od kilku do kilkunastu tysięcy złotych. Górne widełki praktycznie nie istnieją. Najbardziej aktywni agenci mogą też liczyć na atrakcyjne nagrody rzeczowe od swojej firmy, np. wycieczki zagraniczne, telefony komórkowe, czy sprzęt sportowy.

Klient płaci za obietnice

Dobry agent musi mieć duszę psychologa. Często wysłuchać rodzinnych skarg i dramatów, które dotykają ubezpieczonego.

- Trzeba klienta zjednać, wzbudzić u niego zaufanie - mówią agenci. - Ostatecznie płaci nam za obietnice. Czyli deklarację, że w przypadku szkody otrzyma konkretne pieniądze.

Nie można ujawniać swoich poglądów politycznych, aby nikogo nie zrazić. Liczy się też dyskrecja.

- Często śmiejemy się, że w naszym biurze, jak w konfesjonale - żartują agenci. - Informacje przekazywane są tylko w jedną stronę. Z uwagi na bezpieczeństwo ubezpieczonego nie ma mowy, aby ktoś opowiadał, jak dużym dysponuje on majątkiem.

Klienci czasem wędrują od firmy do firmy. Zdarza się, że rezygnują z usług firmy ubezpieczeniowej, a po kilku miesiącach, czy latach powracają. Doświadczenie wskazuje, że młodzi "krążą" po firmach szukając oferty najtańszej. Starszym natomiast cena mniej się liczy. Znacznie ważniejsza jest nazwa firmy.

- Najlepszą reklamą jest tzw. poczta pantoflowa - opowiada Anna Akuła. - Na zaufanie trzeba pracować latami, ale warto. Nie raz przychodzą do mnie klienci i chcą ubezpieczyć majątek, ponieważ od znajomych słyszeli pochlebne opinie. To bardzo miłe i mobilizuje do dalszej pracy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna