Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Do Galerii Sław Jagiellonii dołączył Jerzy Zawiślan

Mariusz Klimaszewski
Mariusz Klimaszewski
Wojciech Wojtkielewicz
W pierwszej połowie lat siedemdziesiątych największą gwiazdą drużyny Jagiellonii był Jerzy Zawiślan. Napastnik, który pobierał nauki futbolu w Sandecji Nowy Sącz, walnie przyczynił się do awansu Jagi na szczebel centralny. Był wielokrotnym królem strzelców III ligi .

Jerzy Zawiślan piłkarzem Jagiellonii był od jesieni 1972 r. W sezonach 1972/1973 i 1973/1974 został królem strzelców w białostockiej klasie okręgowej. Sezon 1974/1975 to walka z kontuzją. Jednak w meczu z Wisłą Tczew, decydującym o awansie Jagiellonii do II ligi, zdobył obie bramki – gole na wagę awansu. Podczas pierwszego sezonu Jagiellonii w II lidze, "Siwy" zaprezentował się wyśmienicie strzelając 13 bramek i zostając wicekrólem strzelców II ligi grupy północnej. Następnie odszedł do Arki Gdynia.

- Jurek każdy trening i sparing traktował jak mecz mistrzowski. Nie stosował żadnej taryfy ulgowej wobec kogokolwiek. Bywało, że na zajęciach potrafił mocno poturbować swojego brata podczas walki o piłkę. U niego każda gierka, każde ćwiczenie było realizowane na 110 procent możliwości - wspomina dla jagiellonia.pl .Andrzej Kuźma, obecnie prezes Podokręgu Nowy Sącz Małopolskiego Związku Piłki Nożnej.

W 1970 roku Zawiślan zadebiutował w młodzieżowej reprezentacji Polski. - To był dla mnie niezapomniany dzień. Nowiutki, lśniący czystością stadion, na trybunach pewnie z 10 tysięcy ludzi, powiewające flagi narodowe. A ja stoję na środku boiska i słucham Mazurka Dąbrowskiego. Czułem się jakoś nieswojo. Nie wiem dlaczego, ale trochę jak sztubak, który przeskoczył przez płot i na mecz dostał się za frajer, bez biletu. Tego dnia wystąpiłem w reprezentacji Polski juniorów w oficjalnym spotkaniu przeciwko Węgrom. Przegraliśmy co prawda 2-3, ale mi udało się główką zdobyć bramkę. Nieomal oszalałem ze szczęścia. Zaraz po meczu po kryjomu odprułem orzełka z białej koszulki – opowiadał w rozmowie z redaktorem D. Weimerem.

Z Sandecji w 1972 roku Zawiślan trafił do Jagiellonii, która miała duże ambicje. Tak wspomina swojego kolegę z boiska dla jagiellonia.pl Ryszard Karalus: - Jako napastnik był zawodnikiem kompletnym. Szkoda, że dzisiaj w Jagiellonii nie ma takiej „dziewiątki”. Bezkompromisowy chłopak, zawsze walczył na całego. Mówiąc wojskowym żargonem, na boisku nie brał jeńców. Jeżeli Szarmach był "Diabłem", to Jurek Zawiślan był jego prawą ręką. Często wsadzał głowę tam, gdzie inni baliby się wsadzić nogę. Po prostu "król szesnastki". W polu karnym czuł się jak u siebie. Walczył o pozycję do oddania strzału, szukał piłki, ale i potrafił odnaleźć się w zamieszaniu. Wyskok, timing, uderzenie głową, precyzyjne strzały prawą i lewą nogą, wszystko na najwyższym poziomie.

Z Jagiellonia awansował do II ligi, a w pierwszym sezonie zdobył 13 goli zostając wicekrólem strzelców. W 1976 roku po napastnika zgłosiła się Arka Gdynia, z którą w 1979 roku zdobył Puchar Polski. Niestety kontuzja mocno pokrzyżowała mu karierę. W 1980 roku podjął decyzję o wyjeździe do USA. Jerzy Zawiślan zmarł w Toronto 17 lutego 2005 roku na zawał serca w wieku 52 lat.

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna