Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Do kardiologa? W grudniu

Urszula Ludwiczak [email protected]
sxc.hu
Nawet dziewięć miesięcy trzeba czekać w kolejce do kardiologa w Białymstoku. A do poradni zaburzeń rytmu serca - aż rok.

Opinia - Adam Dębski, rzecznik podlaskiego NFZ

Opinia - Adam Dębski, rzecznik podlaskiego NFZ

Kolejki do kardiologów rzeczywiście są bardzo długie, ale tu nie chodzi o pieniądze, ale brak specjalistów. Teraz tylko tacy lekarze mogą przyjmować w poradniach. Największy problem jest z kardiologami. Czy ten wymóg będzie zmieniony, trudno powiedzieć, decyzje zapadają na szczeblu centralnym.

Taka sytuacja to efekt braku specjalistów z zakresu kardiologii. Od stycznia NFZ wymaga, aby tylko lekarze ze specjalizacją w danej dziedzinie przyjmowali w poradniach. A specjalistów, zwłaszcza z kardiologii, w naszym regionie dotkliwie brakuje.

Wizyta za kilka miesięcy
Efekt jest taki, że szybkie dostanie się do kardiologa w ramach ubezpieczenia w NFZ graniczy z cudem. I tak zawsze długie kolejki do tych specjalistów wydłużyły się jeszcze bardziej. W większości białostockich poradni (m.in. w szpitalu miejskim, przy ul. Szpitalnej czy na Bema) porady udzielą teraz nam najwcześniej w grudniu. Na październik zapisują m.in. w poradni przy ul. Siewnej, przy szpitalu klinicznym czy szpitalu MSWiA. - Tymczasem pacjent po zawale powinien do specjalisty dostać się w ciągu miesiąca - mówi prof. Włodzimierz Musiał, podlaski konsultant ds. kardiologii i kierownik Kliniki Kardiologii Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku. - To oczywiście tylko teoria. I kamyczek dla prywatnej służby zdrowia, gdzie taki pacjent często trafia.

Brakuje kardiologów
Nowy wymóg NFZ spowodował, że w poradniach danej specjalności nie mogą już pracować osoby bez odpowiedniej specjalizacji (mogą też być w trakcie jej robienia). Dlatego pracę w poradniach kardiologicznych stracili specjaliści chorób wewnętrznych, często z dużym doświadczeniem. W efekcie z powodu braku specjalistów przestała całkiem działać poradnia kardiologiczna dla dorosłych przy ul. Słonimskiej, z poradni przy Bema odeszło dwóch lekarzy, a z poradni przy szpitalu MSWiA - jeden. - To byli często świetni lekarze, z wieloletnim doświadczeniem, tyle że bez papierka - mówi prof. Musiał. - Gdyby nie złagodzenie wymogów NFZ, nie miałby kto pracować w poradni zaburzeń rytmu, kontrolującej m.in. działanie rozruszników serca.
Obecnie w regionie brakuje 10-15 kardiologów. 36 osób robi specjalizację, ale zanim zaczną pracować minie ok. 3 lat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna