Do plecaka domu część

To już ostatnie dni przed wyjazdem żołnierzy z Mazur do ogarniętego wojną Afganistanu. W czwartek pożegnają się z jednostką i rodzinami artylerzyści z Węgorzewa. Niebawem do apelu przed wylotem staną przeciwlotnicy z Gołdapi.
Na VII zmianę Polskiego Kontyngentu Wojskowego szykuje się 200 żołnierzy.

Na misji w Afganistanie będzie ich po 100 z 1. Mazurskiej Brygady Artylerii w Węgorzewie i tyle samo z 15. Pułku Przeciwlotniczego w Gołdapi.

W Azji już jest 21 żołnierzy z Gołdapi. Pozostali są już wyszkoleni, pakują plecaki.
40-letni sierż. sztab. Wojciech Wasilewski jedzie teraz na piątą misję. Do plecaka włożył zdjęcie żony Beaty i syna Jakuba. - Od pobytu w Afryce zabieram flagę Gołdapi. Orzeł na tle biało-czerwonej szachownicy przynosi mi szczęście - mówi Wasilewski.

- Codziennie można dzwonić, a kontakty e-mailowe są bez ograniczeń - dodaje sierżant Sławomir Budnik.

Sierżant nie zapomni o zdjęciach żony Beaty oraz synów Szymona i Damiana.
- Zabieram karty. Znajdą się chętni do gry w 3-5-8. Dwa razy zabierałem ten sam kubek, to teraz też wezmę - żartuje Budnik.

Wylot ma być lada dzień. Pan Sławek dopieszcza swoją rodzinę.
- To trzecia misja Sławka. Nauczyłam się nie dopuszczać do siebie złych myśli. Mamy tu klan żon żołnierzy. Razem jest łatwiej znieść rozłąkę - mówi Beata Budnik.

- Beatka zrezygnowała z pracy. Przez pół roku musi być dla naszych dzieci i ojcem, i matką - zamyśla się pan Sławek.

- A niech tata już sobie jedzie, bo tylko mi komputer blokuje do swoich gier. Ja żołnierzem nie będę. To nerwowa robota - kryguje się z ojcem 6-letni Damian.
W plecaku żołnierza wyjeżdżającego na misję wojenną są trzy mundury, trzy pary butów, kurtka, kapelusz, bielizna, koszulki, apteczka, gogle i środki czystości.