Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dokopali piłkarzom podwójnie

Urszula Bisz
Rys. Z. Nicewicz
Siemiatycze. Dwaj piłkarze Cresovii Siemiatycze najpierw zostali pobici, po czym... trafili za kratki. Jakby tego było mało, dzień później stanęli przed sądem, który wydał wyrok: albo zapłacą po 3 tys. zł grzywny, albo spędzą w areszcie trzy miesiące.

Romuald Leoniuk, KPP w Siemiatyczach:
Pięciu mężczyzn zostało zatrzymanych, ponieważ awanturowali się i głośno zachowywali. Dane świadków nie zostały spisane, ponieważ stał tam tłum, a zatrzymani zachowywali się agresywnie. Nie było więc możliwości późniejszego wezwania świadków na przesłuchanie. Zatrzymanymi zajął się sąd, który wszystkich skazał.

Do pobicia i zatrzymania doszło w niedzielę w pobliżu baru "Polonez" kilka godzin po meczu Cresovii Siemiatycze z Wisłą Szczuczyn.
- Zajście jednak nie miało nic wspólnego z meczem - powiedział Romuald Leoniuk, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Siemiatyczach. - Mecz zakończył się o godz. 13, a wezwanie mieliśmy o godz. 0.30. Zatrzymaliśmy pięciu nietrzeźwych mężczyzn, którzy krzyczeli i rozbijali butelki.
Napastnicy uciekli, napadnięci trafili do aresztu
Całkiem inaczej wydarzenie to opisują sami zainteresowani. Prezes Cresovii Mariusz Malewski mówi, że dwaj piłkarze, Białorusini, którzy zostali pobici, a następnie zatrzymani, wracali właśnie do swych kwater.
- Nasi piłkarze zostali napadnięci - twierdzi Malewski. - Najpierw kilkunastoosobowa grupa zaczepiła ich, a potem zaatakowała. Na pomoc piłkarzom ruszyło trzech chłopaków. A gdy na miejsce przyjechali policjanci, zatrzymali zaatakowanych, bo ci, którzy na nich napadli, uciekli.
Dwaj piłkarze i ich trzej obrońcy trafili na posterunek policji, gdzie spędzili noc.
3 tys. zł za nocne hałasy
Następnego dnia wszyscy stanęli przed sądem grodzkim, gdzie ich sprawa została rozstrzygnięta w trybie 24-godzinnym.
- Byliśmy zszokowani, gdy okazało się, że wszyscy dostali karę grzywny. I to jaką! Od 2,5 do 3 tys. zł - opowiada Malewski. - I to za co? Za zakłócanie ciszy nocnej. A przecież oni nie zrobili nic złego. Fakt, wypili wcześniej w "Polonezie" po kilka piw, ale to nie oni się awanturowali, tylko zostali napadnięci i bronili się. Nie uciekali przed policją, bo nie byli winni. I to zostało wykorzystane przeciwko nim.
Klub wydał ponad 5 tys. zł, żeby piłkarze mogli w najbliższym czasie brać w udział w rozgrywkach. Mieli bowiem do wyboru: albo zapłacić grzywny w ciągu trzech dni, albo spędzić w areszcie w Hajnówce trzy miesiące. Wszyscy zamierzają odwoływać się od decyzji sądu. Twierdzą, że mają świadków, którzy potwierdzą ich wersję wydarzeń, tyle że nie zostali oni przesłuchani ani przez policję, ani przez sąd.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna