Dominik i jego mama wychodzą ze szpitala

Sylwia, która cudem przeżyła wypadek, wraca w piątek do domu. W poniedziałek ze szpitala wychodzi też jej syn Dominik.

Historia Sylwii i Dominika Dziwniel ów z podbiałostockich Koplan wstrząsnęła wieloma osobami. Przypomnijmy: 25 stycznia walcząca o zdrowie chorego na białaczkę synka kobieta miała ciężki wypadek. W taksówkę, którą jechała po potrzebny do przeprowadzenia zabiegu przeszczepu szpiku podpis, uderzył tir. Trzy osoby, które jechały z Sylwią autem, zginęły. Ona sama w ciężkim stanie trafiła do szpitala.

Gdy Sylwia w białostockim szpitalu walczyła o życie i zdrowie, w Lublinie trudne chwile przechodził ośmioletni Dominik. 1 lutego miał przeszczep szpiku od siostry. Wszystko na szczęście się udało. W poniedziałek chłopiec wraca do domu. Czekać tu będzie już na niego stęskniona mama. Sylwię lekarze wypisują ze szpitala już w piątek. - Cała jestem jeszcze obolała, ale cieszę się, że mogę już wyjść do domu, a przede wszystkim, że zobaczę synka - mówi Sylwia. - Córkę widzę codziennie, ale z Dominikiem tylko rozmawiamy przez telefon.

Sylwia najbliższe pół roku będzie musiała nosić gorset, dwa miesiące gips na nodze, a około półtora tygodnia - na ręce. Na razie porusza się głównie na wózku, ale stara się ćwiczyć, aby jak najszybciej wrócić do sprawności. Rehabilitacja kobiety potrwa jednak jeszcze długo. Dominik po przeszczepie najbliższe 100 dni będzie musiał spędzać w sterylnych warunkach, tak aby osłabiony organizm jak najlepiej chronić.

Na szczęście, dzięki pomocy ludzi dobrej woli rodzina ma gdzie mieszkać. Znalazł się sponsor, który opłacił wynajęcie w Białymstoku mieszkania w bloku na parterze do końca roku. W tym czasie można będzie dobudować do dotychczas zajmowanego przez rodzinę niewielkiego i bez żadnych wygód lokalu, dodatkowe pomieszczenia.