Bywają tygodnie, że trafia do nas i dwóch pacjentów, głównie gimnazjalistów, po zażyciu dopalaczy - mówi Eliza Bilewicz-Roszkowska, rzeczniczka Uniwersyteckiego Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Białymstoku. - Najczęściej nie wiadomo, jaką substancję taki młody człowiek zażył, lekarze nie są w stanie tego rozpoznać.
Pacjenci po zażyciu dopalaczy trafiają też do szpitala klinicznego dla dorosłych.
- To nawet dwie osoby miesięcznie, głównie mężczyźni w wieku 18-25 lat - mówi Katarzyna Malinowska-Olczyk, rzeczniczka USK w Białymstoku. - Zazwyczaj są w stanie dużego pobudzenia.
Od 2010 r. podejrzenia zatruć dopalaczami zgłaszane są do sanepidu. Co roku w woj. podlaskim jest przynajmniej kilka takich przypadków. Jak dotąd najwięcej było ich w 2014 - 28. Nic dziwnego. Dostęp do tych substancji odurzających, których skład jest najczęściej nieznany, nie jest trudny. Po słynnej akcji z zamykaniem sklepów z dopalaczami w 2010 r., handel przeniósł się głównie do internetu. Niedawno wróciły też sklepy tradycyjne, z którymi walka jest niezmiernie trudna.
W ub. tygodniu opisywaliśmy taki przypadek z Białegostoku. Sklep z dopalaczami powstał w lipcu ub. r. tuż obok białostockiego sanepidu. Mimo wielu kontroli i prób jego zamknięcia, działa nadal. Po prostu na drugi dzień po zamknięciu placówki, w tym samym miejscu rozpoczyna działalność kolejna spółka, oferująca podobny asortyment. Właśnie m.in. ten fakt spowodował, że zgłoszone podejrzenie popełnienia przestępstwa do białostockiej prokuratury, zostało umorzone.
- Prokurator stwierdził, że nie było podstaw, aby stawiać komuś zarzuty - mówi Anatol Pawluczuk, szef Prokuratury Rejonowej Białystok-Północ. - Z akt sprawy wynika, że gdy była wydawana decyzja o wycofaniu produktów, były one wycofywane.
Czy decyzja prokuratury była słuszna, rozstrzygnie sąd.
Także powiatowy sanepid w Suwałkach od 2010 r. stwierdził obecność dopalaczy w jednym sklepie na swoim terenie. Postępowanie zakończone zostało wydaniem decyzji zakazującej wprowadzanie podejrzanych produktów do obrotu i wycofanie ich ze sprzedaży. Na placówkę nałożono karę finansową, dotychczas nie została ona wyegzekwowana.
Ze sklepami z dopalaczami walczą też w Łomży. W ub. roku sanepid przeprowadził tam cztery kontrole takich sklepów, a w roku 2015 - dwie. Za każdym razem zabezpieczano podejrzane produkty i pobierano ich próbki do badań toksykologicznych. Sklepy były zamykane decyzją z rygorem natychmiastowej wykonalności. Wydano także dwie decyzje w związku z nałożeniem kary na podmioty prowadzące sprzedaż wymienionych środków, na łączną na kwotę 220 000 zł. Postępowanie egzekucyjne jest w toku.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?