Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dowcip, który wszystkich rozbawi

Marcin Florkowski psycholog radzi
Stosunkowo wielu ludzi śmieszy następujący żart: Dwie krowy stoją na pastwisku. W pewnym momencie jedna mówi: "Muuuuuu". Na to druga: "No właśnie miałam to powiedzieć!"
Stosunkowo wielu ludzi śmieszy następujący żart: Dwie krowy stoją na pastwisku. W pewnym momencie jedna mówi: "Muuuuuu". Na to druga: "No właśnie miałam to powiedzieć!" Rysunek Grzegorz Radziewicz
Ludzie śmieją się z tego, czego się boją, na tle czego mają kompleksy lub z czym sobie nie radzą. Kobiety częściej śmieją się z żartów na temat mężczyzn, a mężczyzn bardziej bawią żarty na temat kobiet.

Aby żart był śmieszny, musi być dobrze opowiedziany (a wiec nie może być zbyt długi, powinien być mówiony z zaangażowaniem, mieć swoją "energię" itp.), musi zawierać element zaskoczenia (nie bawią nas dowcipy, których pointę umiemy przewidzieć) i trafiać w nasz gust.

Najwięcej badań psycholodzy zrobili w tej ostatniej kwestii - kto i z czego się śmieje, co ludzi najbardziej rozśmiesza? I dlaczego?

Kto się śmieje?

Mężczyźni opowiadają dowcipy częściej niż kobiety. Kobiety za to częściej śmieją się z dowcipów opowiadanych przez mężczyzn. Czy to oznacza, że kobiety mają lepsze poczucie humoru? Niekoniecznie. Różnica wynika raczej ze statusu społecznego. Ludzie o wyższym statusie częściej pozwalają sobie na żarty. Dlatego mężczyźni, którym przeważnie zależy na pokazaniu, że "są kimś", dowcipkują - to jeden z elementów autoprezentacji. Kobiety są generalnie bardziej wrażliwe, empatyczne i dostosowane do norm społecznych, dlatego uprzejmie się śmieją, gdy mężczyźni tego oczekują.

Choć osoby o wysokim statusie społecznym częściej żartują, to rzadko dowcipkują na własny temat - samych siebie traktują nad wyraz poważnie. Odzwierciedleniem tego faktu jest np. zakaz obrażania prezydenta, który czasem stosowany jest jako "zakaz śmiania się z prezydenta". Ludzie na wysokich stanowiskach nie uważają żartów z własnej osoby za śmieszne i często traktują je jako zagrożenie dla swojego autorytetu. Ekstremalnym wyrazem takiego podejścia było stworzenie przez Hitlera "Sądów Trzeciej Rzeszy do spraw Dowcipów", które karały ludzi między innymi za nadawanie psom imienia "Adolf".

W kontraście jest podejście Charlesa de Gaulle, byłego prezydenta Francji, który kolekcjonował żarty na temat swojego nosa. Dystans do siebie jest jednak wyjątkiem u osób piastujących wysokie stanowiska w hierarchii władzy.

Być może dlatego tak cenimy, gdy osoba o wysokim statusie społecznym żartuje z samej siebie. Na przykład papież Jan Paweł II, podczas jednej z pielgrzymek do Polski, słuchał jak wiwatujący tłum skanduje na jego część: "Papież, papież!!"

"Myślałem, że krzyczycie "łupież"" - zażartował, czym wszystkich serdecznie rozbawił.

Z czego się śmiejemy?

Badacze prosili ludzi, aby oceniali różne dowcipy pod względem ich śmieszności i w ten sposób odkryto kilka ciekawych reguł. Oto przykład żartu, który przez większość oceniany był jako śmieszny:

"Wiecie, że w internecie krąży historia człowieka, któremu w dwa miesiące udało się ułożyć puzzle, choć na pudełku miały napisane 4-6 lat?"

Żarty, które większość ludzi oceniała jako najśmieszniejsze opowiadały przeważnie o tym, że ktoś robi coś głupiego, okazuje się ciamajdą lub ujawnia jakieś inne ułomności. Dowcipy o blondynkach, policjantach, przełożonych, naukowcach, lekarzach itp. zawierają często taki właśnie element.

To każe wnioskować, że lubimy żarty, które podnoszą naszą samoocenę, wzbudzają poczucie wyższości. Oczywiście żarty te mogą być mało subtelne (jak wtedy gdy jakiś nadęty pyszałek przewraca się na skórce od banana) lub bardziej finezyjne, ale cieszy nas, gdy mamy okazję poczuć się od kogoś lepsi. Na przykład kobiety częściej śmieją się z żartów na temat mężczyzn, a mężczyźni częściej z żartów na temat kobiet.

Mechanizm obronny

Drugą regułę, jaką odkryli psycholodzy można sformułować tak: "Ludzie śmieją się z tego, czego się boją, na tle czego mają kompleksy lub z czym sobie nie radzą." Na przykład żarty dotyczące zdrowia częściej śmieszą ludzi starych niż młodych. Z kolei żarty o teściowych śmieszą bardziej tych, którzy mają konflikty z teściowymi niż tych, którzy mają dobrych teściów.

W trakcie eksperymentów z dowcipami, trafiono na dziwne zjawisko. Okazało się, że stosunkowo wielu ludzi śmieszy następujący żart:

Dwie krowy stoją na pastwisku. W pewnym momencie jedna mówi: "Muuuuuu". Na to druga: "No właśnie miałam to powiedzieć!"

Badacze stworzyli różne odmiany tego żartu (pieski mówią "hau", osły mówią "ioio", tygrysy mówią "grrr" itp.). Okazało się, że jako najśmieszniejsza oceniana była wersja z kaczkami (kaczki mówią "kwa"). Jest tak prawdopodobnie dlatego, że w tej odmianie występuje głoska "k", która jest oceniana jako śmieszniejsza niż inne. To dziwne zjawisko, związane jest z ułożeniem ust. Gdy prosi się ludzi, aby ułożyli usta do uśmiechu i potem słuchali żartów, to oceniać je będą jako śmieszniejsze niż gdy mają zaciśnięte usta. Wymawianie głoski "k" sprawia, że usta "bardziej śmieją się" niż gdy wymawiamy np. "muu", dlatego żart z kaczkami wydaje się śmieszniejszy.

Wielu psychologów twierdzi, że tutaj humor pełni rolę zdrowego mechanizmu obronnego. Jeśli potrafimy śmiać się z tego, co nas nęka, czego się boimy lub z czym mamy problemy, nasze napięcia rozładowują się w bezpieczny sposób. Na przykład lepiej jeśli lęk przed utratą pracy zamienia się w dowcipkowanie niż w bezsenność, czy uczucie ciągłego pośpiechu… W tym sensie poczucie humoru leczy duszę.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna