Dożynki 2012: Rolnicy podziękowali za dobre plony

Starostami dożynek byli (na zdjęciu od lewej) Walentyna i Jan Bruczko z Wojszek oraz Elżbieta Grochowska ze wsi Gąsówka Oleksin i Leszek Gromadzki z Płonki Kościelnej
(fot. Julita Januszkiewicz)

Gospodarze zgodnie podkreślali, że w tym roku zbiory były udane. - Owszem pogoda nas nie rozpieszczała. Zimą wymarzła mi pszenica. Musiałem odnawiać zasiewy. Najważniejsze, że grad nie zniszczył plonów - cieszył się Andrzej Sobolewski, rolnik ze wsi Patoki w gminie Brańsk.

Choć aura nie dopieszczała

Latem nad częścią województwa przechodziły nawałnice z gradem, które na Podlasiu zniszczyły około trzy i pół tysiąca hektarów upraw.

- Pszenica i pszenżyto obrodziło - mówił Leszek Gromadzki z Płonki Kościelnej koło Łap, który na co dzień uprawia 150 hektarów zbóż oraz hoduje 320 sztuk bydła opasowego.

Od lat problemem jest nie tylko to, ile uda się z pól plonów zebrać, ale też, po jakiej cenie będzie można je sprzedać.

- Za tonę pszenicy dostaniemy 950 złotych, to więcej niż przed rokiem. Ale trzeba pamiętać, że paliwo oraz nawozy drożeją - podkreślał Władysław Zarzecki ze wsi Patoki, który miał zboża na 30 ha.
Z kolei Leszek Gromadzki, który sprzedaje wołowinę do krajów Unii Europejskiej, głównie Grecji, stwierdził, że ceny mięsa są atrakcyjne.

Dzielili się chlebem

Święto Dziękczynienia za plony miało ekumeniczny charakter. Rozpoczęło się ono uroczystą mszą świętą w cerkwi w Topilcu oraz kościele w Łapach. Po modlitwach barwny Korowód Dożynkowy przeszedł ulicami miasta na miejski stadion.

W uroczystościach uczestniczył, m.in. Jarosław Dworzański, marszałek województwa podlaskiego. - W imieniu całej społeczności samorządowej chciałbym serdecznie podziękować wszystkim rolnikom, wszystkim tym, którzy codzienną, trudną pracą na roli, dbają o to, żeby nam chleba i mleka w polskich domach nie brakowało - podkreślał Dworzański.

Następnie starostowie dożynek, czyli Elżbieta Grochowska ze wsi Gąsówka Oleksin, Walentyna i Jan Bruczko z Wojszek oraz Leszek Gromadzki z Płonki Kościelnej, wręczyli marszałkowi bochen chleba, który został upieczony z tegorocznego ziarna. Ten zaś łamał go i dzielił się z gośćmi. Każdy mógł spróbować pysznego wypieku, który jest symbolem rolniczych plonów.
Wieńce z darów pól

Na dożynkach nie mogło zabraknąć przepięknych wieńców. Mieszkańcy podlaskich wsi włożyli wiele pracy i zaangażowania w ich przygotowanie. Były więc tradycyjne, czyli kielichy, ołtarzyki, krzyże, ale i oryginalne.

- Wieniec w kształcie korony przygotowywaliśmy już od maja - mówiła Wiesława Sobolewska ze wsi Patoki, w gminie Brańsk. - Wykorzystaliśmy wszystkie dary pól, czyli jęczmień, pszenicę, żyto, owies i kukurydzę.

Podczas imprezy rozstrzygnięto konkursy na najpiękniejsze wieńce dożynkowe. W kategorii wieńce tradycyjne nagrodę Marszałka Województwa Podlaskiego zdobył zespół Orlanie z Orli, natomiast w kategorii wieńce współczesne zwyciężył zespół Kalina z Załuk.

Było też swojskie jadło

Można też było podziwiać bogate, wystawowe stoiska sołectw. Bo każda wieś chciała się pokazać z jak najlepszej strony. Stoły uginały się od regionalnych potraw.

Ponadto zobaczyć było można wystawę płodów rolnych, obrzędy dożynkowe w prezentacjach powiatów i zespołów ludowych, prezentację kulinarnego dziedzictwa i rękodzieła ludowego, a także maszyn i sprzętu rolniczego. Dożynki zakończyła zabawa ludowa. Czas umilały występy zespołów ludowych.