Norbert jest ciężko chory, musi mieć przeszczep szpiku. Był dawca, ale właśnie się wycofał. - Dla nas to cios - mówi matka chorego dziecka. - Mieliśmy nadzieję, że syn będzie normalnie żył.
Lekarze z białostockiej kliniki zapowiadają, że będą poszukiwać innego dawcy.
Miał odbyć się przeszczep
Norbert Piekarski mieszka w Suwałkach. Ma cztery lata i cierpi na białaczkę limfoblastyczną typu T. To choroba wysokiego ryzyka, którą trudno się leczy. Najlepszym lekarstwem jest przeszczep szpiku.
- Najpierw szukaliśmy dawcy wśród najbliższych - opowiada Aneta Piekarska. - Niestety, nikt nie może oddać Norbertowi swojego szpiku.
Dlatego zaczęto poszukiwać w rejestrach. Kilka tygodni później był pierwszy dawca. Niestety, po dokładniejszych badaniach okazało się, że nie ma zgodności antygenów.
- Na początku października mieliśmy kolejną wiadomość, że jest dawca, tym razem w pełni zgodny - mówi pani Aneta. - Cieszyliśmy się, że nareszcie skończy się nasze cierpienie. Synek zyska szansę na zdrowie.
Szpital w Bydgoszczy, gdzie ma się odbyć przeszczep wyznaczył termin na grudzień. Norbert zaczął być przygotowywany do zabiegu w białostockiej klinice. Tydzień temu okazało się, że dawca wycofał się.
Będą szukać od początku
- Taka sytuacja w naszej klinice zdarzyła się pierwszy raz, ale wiem, że czasem tak bywa - mówi prof. Maryna Krawczuk-Rybak, kierownik Kliniki Onkologii i Hematologii Dziecięcej w Białymstoku. - Ktoś dzisiaj chce oddać szpik, bo jest akcja. A za pięć lat, gdy okazuje się być potrzebny, pogląd mu się zmienia. Dlatego tak ważna jest odpowiedzialność przy podejmowaniu decyzji o zarejestrowaniu się w banku potencjalnych dawców szpiku.
O dawcy, który wycofał się z uratowania życia i zdrowia Norbertowi nic nie wiadomo. Nie znane też są powody tej decyzji.
- Na nikogo nie można wpływać czy zmuszać, aby oddał szpik - mówi prof. Maryna Krawczuk-Rybak.
I dodaje, że klinika zaczyna od nowa procedurę poszukiwania dawcy dla Norberta.
- Musimy też kontynuować chemioterapię, aby choroba nie wznowiła się - wyjaśnia profesor. - Leczenie jest agresywne, to stan zagrożenia życia dziecka.
Mama chorego chłopczyka ma nadzieję, że dawcę uda się znaleźć do grudnia. Wtedy nie przepadnie wyznaczony przez bydgoską klinikę termin.
- Wierzymy, że się uda - mówi pani Aneta.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?