Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dramat rolników. Zakłady znowu nie kupują świń z czerwonej strefy

Redakcja
Czerwona strefa oznacza duże problemy dla rolników zajmujących się produkcją trzody chlewnej
Czerwona strefa oznacza duże problemy dla rolników zajmujących się produkcją trzody chlewnej Wojciech Wojtkielewicz
Rolnicy prowadzący gospodarstwa w tzw. strefie czerwonej znowu nie mają gdzie sprzedać świń. Żaden zakład nie chce odbierać od nich trzody chlewnej. Sytuacja taka miała już miejsce dwa lata temu, kiedy stwierdzono pierwszy przypadek ASF u dzika. Mamy powtórkę sytuacji sprzed dwóch lat – mówi Bożena Jelska-Jaroś, producentka trzody z (leżącej w strefie czerwonej) Franckowej Budy, prezes Podlaskiego Związku Hodowców Trzody Chlewnej. – Wówczas także świnie zostały uwięzione w gospodarstwach.

Wtedy, aby rozwiązać problem, został przeprowadzony skup trzody chlewnej na rezerwy. Zostały też wprowadzone dopłaty w wysokości 150 zł do sztuki.

Wymusili odbiorcy

Później już nie było takich problemów, choć skup w czerwonej strefie prowadziły tylko nieliczne zakłady. Teraz i one postanowiły omijać ten obszar z daleka. Dlaczego? Jak twierdzą, wymusili to ich odbiorcy (hurtownie, sklepy). Nikt nie chce odkupować mięsa z tego terenu. Odbiorcy wymagają deklaracji, że mięso nie pochodzi z strefy czerwonej.

– A przecież jest to najbezpieczniejsza wieprzowina – podkreśla Bożena Jelska-Jaroś. – Nasze świnie są najbardziej przebadane w całej Unii Europejskiej.

W gospodarstwach leżących na terenie strefy czerwonej na maksimum dwa tygodnie przed sprzedażą muszą być wykonane badania krwi wykluczające obecność  wirusa afrykańskiego pomoru świń. Obowiązuje tutaj również szereg innych obostrzeń.

Będą walczyć, jadą do Warszawy

Prezes Podlaskiego Związku Hodowców Trzody Chlewnej powiadomiła o problemach ze sprzedażą wicewojewodę podlaskiego. Dziś jadą razem do Warszawy na rozmowy do Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Ten problem może bowiem  zostać rozwiązany już tylko na szczeblu rządowym.

– My nie zamierzamy wygaszać produkcji – podkreśla rolniczka.

Dodaje, że w czerwonej strefie funkcjonuje już niewiele gospodarstw, a więc nie potrzeba angażować dużo środków finansowych, by im pomóc.

– Nie mamy gdzie sprzedać świń, a badania zostały już wykonane – mówi producentka trzody z Franckowej Budy. – Wkrótce stracą ważność, trzeba będzie robić je kolejny raz.

 

Przypomnijmy, że czerwona strefa zagrożenia występuje na terenie następujących gmin: Sejny, Giby, Płaska, Lipsk, Dąbrowa Białostocka, Nowy Dwór, Sidra, Janów, Czarna Białostocka, Wasilków, Supraśl, Białowieża, Narewka oraz częściowo Zabłudów. Zgodnie z decyzją Unii Europejskiej czerwona strefa ma zostać rozszerzona o trzy kolejne gminy. Są to: Czyże, Hajnówka oraz pozostała część gm. Zabłudów. Sześć gmin jest objętych niebieską strefą (najbardziej restrykcyjną).

Do tej pory w Polsce stwierdzono 85 przypadków ASF u dzików i tylko trzy ogniska (łącznie 16 świń). Jednak konsekwencje tego dla naszego kraju są ogromne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna