Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dramat rozegrał się w sekundę

Mirosław R. Derewońko [email protected]
Tym samochodem w niedzielę o 17.30 kierował 20-latek z Łomży. Na drodze Dzierzbia-Zaskrodzie k. Stawisk pasażerami byli  14-letni chłopiec, 12-letnia i dwie 10-letnie dziewczynki. Jedna nie żyje...
Tym samochodem w niedzielę o 17.30 kierował 20-latek z Łomży. Na drodze Dzierzbia-Zaskrodzie k. Stawisk pasażerami byli 14-letni chłopiec, 12-letnia i dwie 10-letnie dziewczynki. Jedna nie żyje... KWP Białystok
Stawiski/Białystok. 10-letnia dziewczynka po wypadku zmarła w szpitalu.

Jedna zaledwie chwila wystarczyła, aby na żwirowej drodze z Dzierzbi do Zaskrodzia k. Stawisk rozegrała się tragedia. 20-letni chłopak z Łomży kierował samochodem renault 19. Prowadził raczej pewnie, bo miał prawo jazdy od 2006 roku. Miał też czwórkę pasażerów. Same dzieci.

Tragedia i noc niepewności
- Kiedy wymijał jadącego z naprzeciwka opla, nagle zjechał na prawą stronę i kilkakrotnie dachował - mówi nadkomisarz Jacek Dobrzyński z Komendy Wojewódzkiej w Białymstoku. - Na łuku drogi samochód młodego kierowcy wjechał na pobocze i dlatego stracił przyczepność.

Co działo się wówczas wewnątrz, aż strach pomyśleć. 14-latek miał stłuczenia głowy i klatki piersiowej. 12-letnia dziewczynka - stłuczenia twarzy. Jedna z 10-latek rany nóg i głowy, zaś druga - stłuczenia płuca, urazy obojczyka i kręgów szyjnych...
Poranione dzieci trafiły do szpitala w Kolnie. Jedną z młodszych dziewczynek śmigłowiec zabrał do szpitala dziecięcego w Białymstoku.

- Dzwoniliśmy z dyżurnym po północy, aby dowiedzieć się, jak się czuje - wspomina Joanna Makarewicz, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Kolnie. - Była w bardzo ciężkim stanie, ale jeszcze żyła...

Gdy po południu policjantka rozmawiała z ludźmi w mieście, mieli łzy w oczach. Szybko rozeszła się straszliwa wieść: dziecko nie żyje...

Policja ustala okoliczności katastrofy. Kamil Tomaszczuk z zespołu prasowego KWP przypuszcza, że najprawdopodobniej opel zjechał ze swego pasa ruchu na przeciwległy, czyli na wprost renault 20-latka. Podobnie twierdzi Joanna Makarewicz, przytaczając zeznania chłopaka:

- Młody kierowca był wprawdzie w szoku, ale pamiętał, że opel jechał na niego i dlatego był ten wypadek.

Dlaczego kierowca opla nie zatrzymał się - nie wiadomo. Odjechał z miejsca katastrofy, nie udzielając poszkodowanym ofiarom pomocy.

Trwają poszukiwania kierowcy srebrnego lub szarego opla i świadków. Informacje przyjmuje Komenda Powiatowa Policji w Kolnie. Jeśli ktokolwiek widział tę straszną tragedię, powinien zadzwonić pod numer 997.

Fatum i brawura młodości
Tak tragiczne wypadki, w których giną młodzi ludzie, trafiały na strony "Współczesnej" przerażająco często i to w ciągu kilku ostatnich tygodni. Najbardziej wstrząsający kilka dni temu, gdy piątka młodych z Łomży i okolic podróżowała po Niemczech. W pobliżu przejazdu kolejowego k. Hanoweru (Niemcy) zginęli chłopcy w wieku od 18 do 25 lat. Tylko 20-letnia dziewczyna przeżyła.
Przed miesiącem 21-latek uderzył w drzewo na trasie Wizna-Łomża. Zmarła pasażerka i kierowca. Tak samo jak 25-latek, którego samochód dachował koło Kupisk Starych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna