Godzina spaceru w ciągu dnia przysługuje każdemu osadzonemu. Wczoraj pięciu więźniów jak co dzień przebywało na spacerniaku. Gdy skończył się ich czas, więźniowie zbuntowali się i nie chceli wrócić do budynku. Do akcji wkroczył mediator, ale na powrót zdecydował się tylko jeden z więźniów. Reszta zaczęła demolować ławki na spacerniaku i wyzywać strażników. Do akcji wkroczyła służba więzienna i w kilka minut spacyfikowała zbuntowanych więźniów.
Chwilę później rozległy się syreny straży pożarnej. To strażacy z Zambrowa przyjechali gasić pożar w jednym z pawilonów. Płomienie sięgały dachu. Strażacy wykorzystali nowoczesny wysięgnik i po przepiłowaniu krat w oknie na drugim piętrze, rozpoczęli ewakuację osadzonych. Jednego z więźniów musieli wynieść na noszach.
Gdy pożar już ugaszono, w zamkniętej części zakładu zbuntowana grupa więźniów wzięła zakładnika. Do akcji wkroczyli policyjni antyterroryści i z powodzeniem odbili przestraszonego porwanego.
Na szczęście, wszystkie te zdarzenia to tylko ćwiczenia. Wczoraj wzięli w nich udział pracownicy Zakładu Karnego w Czerwonym Borze, strażacy i policjanci z Zambrowa.
- Takie ćwiczenia robimy raz w roku, po to, aby skoordynować działania wszystkich służb - tłumaczy Piotr Kondraciuk, dyrektor ZK Czerwony Bór. - Jako jeden z nielicznych zakładów karnych mamy nieetatową grupę interwencyjną. 15 funkcjonariuszy potrafi stłumić np. bunt na spacerniaku. Na szczęście, nie mieli jeszcze okazji sprawdzić swoich umiejętności w realnej sytuacji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?