Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Drogi dziurawe jak szwajcarski ser

Paweł Chojnowski [email protected]
Przez te przeklęte dziury w drogach musiałem niedawno wymienić amortyzatory w aucie - mówi młody kierowca, Michał Brenk.
Przez te przeklęte dziury w drogach musiałem niedawno wymienić amortyzatory w aucie - mówi młody kierowca, Michał Brenk. Fot. P. Chojnowski
Łomża Nie ma skutecznego sposobu na łatanie dziur w drogach. Działania drogowców są prowizoryczne, a kierowcy jeżdżą slalomem, albo niszczą zawieszenie na dziurawej nawierzchni.

Tylko do jednego zakładu naprawy aut w mieście zgłasza się tygodniowo nawet 14 kierowców, którzy uszkodzili auta na dziurawych drogach.
- Najczęściej nie wytrzymują felgi i opony, ale zdarzają się uszkodzenia wahaczy, belek, a nawet pęknięcia aluminiowych części silnika w nowszych modelach aut - wylicza Antoni Staniórski, właściciel zakładu. - Koszty naprawy wahają się od 30 zł za felgę (150 za aluminiową) do nawet 1,5 tys. zł za kompleksową wymianę dwóch opon, felg i dolnego wahacza, jak w przypadku kierowcy, który wpadł w dziurę na ul. Przykoszarowej - podaje mechanik.
Kierowcy narzekają na stan dróg i na wydatki związane z naprawami.
- Niedawno wymieniałem amortyzatory w swoim aucie, a przez to ciągłe wpadanie w dziury będę musiał je zmienić kolejny raz - narzeka Michał Brenk, młody kierowca.
Według drogowców, zima w tym roku była dla dróg okrutna. Temperatura raz przekraczała 0 stopni, raz spadała poniżej. Kiedy się ocieplało śnieg topniał, a woda wnikała w mikroskopijne szczeliny w nawierzchni. Gdy przychodził mróz, lód rozsadzał asfalt. Po kolejnej odwilży pojawiały się coraz większe pęknięcia.
- Łatanie tych dziur to syzyfowa praca - mówi Arkadiusz Kułaga, dyrektor MPGKiM w Łomży. - Mamy dwie brygady, które ciągle jeżdżą po mieście i wypełniają ubytki masą bitumiczną. Staramy się opanować sytuację, ale trzeba sobie zdawać sprawę, że są to półśrodki. Jedynym rozwiązaniem jest położenie nowej, szczelnej nawierzchni - wyjaśnia.
Na doraźne remonty dróg MPGKiM przeznacza kwoty rzędu 1,5 mln. złotych. Masa, którą wypełnia się ubytki kosztuje 600 zł za tonę. W styczniu zużyto jej 5 ton, w lutym już 15 ton, a w marcu zapotrzebowanie jeszcze wzrośnie. Inną metodą łatania dziur jest używanie recyklera, który przetapia wykruszone kawałki asfaltu w użyteczną nawierzchnię. W Łomży używa się dwóch takich maszyn, ale tylko przy dodatnich temperaturach.
- W porównaniu z innymi miastami, Łomża i tak nieźle wygląda - podkreśla Andrzej Karwowski, naczelnik Wydziału Gospodarki Komunalnej. - Nie ma u nas przetargów na remonty i zbędna biurokracja nie opóźnia takich działań.
Drogi miasto ubezpieczyło w PZU i jeśli ktoś w wyniku wjechania w dziurę uszkodzi auto, może domagać się odszkodowania. Powinien w tym celu zebrać możliwie pełną dokumentację: opisać przebieg i okoliczności zdarzenia, zrobić zdjęcia, na przykład telefonem komórkowym. Przedstawia się także oświadczenie policji oraz rachunki związane z naprawą i holowaniem auta.
- Swoich praw należy dochodzić, jednak nic nie zwalnia kierowców ze zdrowego rozsądku - tłumaczy Arkadiusz Kułaga. - Przede wszystkim należy jeździć wolniej i nie hamować gwałtownie przed samą dziurą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna