Duńska wieprzownia może być skażona bakteriami

(ewil)
Wzrasta ryzyko zakażenia mięsa wieprzowego
Wzrasta ryzyko zakażenia mięsa wieprzowego Archiwum
Gdy dostaną się do organizmu człowieka, mogą wywoływać szereg chorób o ciężkim przebiegu, m. in. zapalenie i ropnie płuc, ostre zatrucie pokarmowe, posocznicę, zakażenie układu moczowego, a nawet zapalenie szpiku.

Wzrasta ryzyko zakażenia mięsa wieprzowego bakteriami, które są odporne na antybiotyki! To wyniki raportu przeprowadzonego przez duński Instytut Żywności.

ESBL to zmutowany enzym, który znajduje się w bakteriach Salmonelli, E.coli oraz Klebsiella.

W badaniach pobrano próbki mięsa z 1200 ferm. 23 z nich zawierały superodporne bakterie, znane pod nazwą ESBL (Extended Spectrum Beta Lactamase). To o dwie próbki więcej niż w 2005 roku.

Odporność ta, nie dość, że neutralizuje działanie antybiotyków, może przenosić się także na inne bakterie. Powodem jest wzrost zastosowania leków zawierających substancje, na które bakterie się uodporniły, czyli penicylinę i cephalosporynę. W 2007 zużyto aż 1984 kg tych antybiotyków, czyli trzy razy więcej niż dziesięć lat wcześniej. Podwoiło się z kolei ich zastosowanie u bydła, a u świń wzrosło o 500%.

Źródło:
www.wrp.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na Twitterze!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na Twiterze!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Komentarze 2

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

K
KWORUM
CO TO ZNACZY WIEPRZOWNIA ?
z
zorba
Jedyną fermą hodowlaną w okolicy Pomorskiego Nacławia jest ferma duńskiej spółki POLDANOR. Z powodu braku odpowiedniego, szczelnego zbiornika na odchody zwierząt, ferma Poldanoru w Nacławiu już w 2005 roku przeznaczona była do zamknięcia, o czym 2 września 2005 r. powiadomił Komisję Europejską ówczesny minister środowiska Tomasz Podgajniak. Jednak z niejasnych powodów do zamknięcia fermy nie doszło. Ale przy tej okazji warto poznać trochę historii batalii o czystą wodę w Nacławiu. 4 lata temu w sąsiedniej miejscowości doszło do zatrucia wody w stawach, gdzie hoduje się pstrąga - pewnego ranka właścicielka stawów ujrzała swe ryby pływające do góry brzuchami przy powierzchni wody. W okolicy nie ma innej dużej fermy hodującej zwierzęta, poza tą z Danii. Do zatrucia wszystkich ryb dochodziło w maju i czerwcu, czyli w miesiącach, w których gnojowica wylewana jest na okoliczne pola - za każdym razem straty wyniosły po 170 tys. zł. Co ciekawe już w marcu 2002 roku prasa pisała o potencjalnym zagrożeniu bydgoskich ujęć wody ze strony gigantycznych ferm świń Poldanoru. W 2005 roku z kolei reporter Radia RMF FM był świadkiem spływu gnojowicy z jednej z ferm tej spółki do jeziora zasilającego w wodę Brdę – źródło wody pitnej dla czterystotysięcznej Bydgoszczy. Niestety Nacław to nie jedyna miejscowość Województwa Zachodniopomorskiego, w której doszło do poważnego skażenia wody pitnej w ostatnim czasie – szczególnie w lecie 2008 roku możemy mówić o prawdziwej epidemii skażenia wody przez odchody zwierząt w całym tym regionie. Z powodu skażenia odchodami zwierząt 1.5 tys. mieszkańców Grzmiącej koło Szczecinka było pozbawionych wody. Jednocześnie w wodzie pitnej we wsiach, gdzie znajdują się wielkie tuczarnie świń - Parchlino i Przybkowo w pobliskiej gminie Barwice, inspektorzy Sanepidu wykryli bakterie kałowe (e-Coli), co spowodowało zamknięcie gminnego wodociągu i wstrzymanie produkcji w rzeźni Przedsiębiorstwa Produkcji Zwierzęcej w Przybkowie. W Świdwinie, odkryto zakażenie bakteriami e-Coli w wodzie pitnej, a nawet w tamtejszym Parku Wodnym. Z tego samego powodu zamknięto kąpielisko w Białym Borze i ujęcie wody w miejscowości Dziwogóra - w gminie Połczyn Zdrój. Przypomnijmy, że w marcu 2004 r. Dramatyczny apel w sprawie wielkich ferm hodowlanych świń wokół Połczyna Zdroju wystosowała do premiera Leszka Millera posłanka Zofia Wilczyńska. W związku ze skażeniem wody zamknięto rzeźnie Jaślisk i Klasztorne w gminie Bierzwnik, w powiecie choszczeńskim. W gminie Barwice na cztery ujęcia wody trzy były równocześnie zamknięte z powodu skażenia. Już w latach '70 i '80 Akademia Rolnicza w Szczecinie określała zanieczyszczenie środowiska w pobliżu ferm jako katastrofalne na terenie gospodarstw PGR w woj. szczecińskim, a sytuacja obecna jest znacznie gorsza. Gnojowica jako nawóz powinna być stosowana w celu przyśpieszenia wzrostu roślin. Niestety obecnie jest wylewana na grunty porolne i nieużytki, czyli słabe gleby, głównie piaszczyste - silnie przepuszczalne, bez przyswajania składników odżywczych przez rośliny, a przecież zachodniopomorskie to nie pole zrzutowe niepotrzebnych ścieków. Czy istnieje możliwość, że stosowane na wielkich fermach antybiotyki mogą mieć związek z przypadkami SEPSY w Zachodniopomorskim? Faktycznie w grudniu zeszłego roku społeczność Świdwina została wstrząśnięta tragiczną śmiercią 18-letniego uczenia miejscowego Zespołu Szkół Rolniczych, który zmarł z powodu SEPSY wywołanej bakteriami odpornymi na antybiotyki. Mimo gorączkowego wysiłku personelu miejscowego szpitala, lekarzom nie udało się uratować mu życia. Epidemiolodzy podjęli natychmiastowe działania w postaci szczepień profilaktycznych osób, które miały kontakt z zarażonym nastolatkiem. Istotne jest tu to, że Świdwin jest otoczony przez kilka wielkich ferm tuczu świń, a na okoliczne pola wylewane są odchody tych zwierząt, zawierające ogromną ilość bardzo groźnych patogenów. SEPSA zwana również posocznicą to zakażenie ogólne ze stałą obecnością bakterii i ich toksyn w krwiobiegu. Źródłem zakażenia są najczęściej już istniejące zmiany ropne w organizmie, wywołane przez uodpornione na działanie antybiotyków bakterie. W 2006 roku państwowa Duńska Telewizja DR 1 zarzuciła fermom Poldanoru w Polsce użycie bardzo niebezpiecznego antybiotyku, który może narazić pracowników ferm oraz konsumentów na zakażenie bakteriami wywołującymi SEPSĘ. Hans Joergen Kolmos, profesor i specjalista z dziedziny chorób zakaźnych w Uniwersyteckim Szpitalu w Odense w Danii oświadczył wówczas, że jeżeli w rolnictwie stosuje się tego typu leki, to bezpieczeństwo i leczenie pacjentów przypomina grę w ruletkę, ponieważ zdarza się, że najsilniejsze antybiotyki już nie mogą pomóc pacjentowi, który w konsekwencji może umrzeć właśnie na SEPSĘ.. Jak duńska opinia publiczna zareagowała na film Telewizji DR 1 o groźbie lekoopornych bakterii z ferm hodowlanych? Potępienie metod działania Poldanoru w Polsce było jednoznaczne, o czym świadczą tytuły wielu artykułów prasowych na ten temat: „Cuchnie gnojowicą, ale i pachnie forsą”, „Kontrowersyjna duńska ferma trzody chlewnej uwikłana w nowy skandal”, „Duńscy producenci trzody chlewnej kiepskimi ambasadorami”, „Gnojówkowi baronowie zamieszani w skandal z lekami”, „Unikajmy penicylinowych świń”. Rozmnażające się na fermach bakterie lekooporne to globalne zagrożenie, powstałe w okresie intensyfikacji rolnictwa, a konkretnie rozwoju i upowszechnienia przemysłowego chowu zwierząt, gdzie stosuje się antybiotyki w małych dawkach, tylko po to, by przyśpieszyć przyrost masy zwierząt i tym sposobem wygrać konkurencje z gospodarstwami rodzinnymi. W Danii pojawienie się lekoopornych szczepów bakterii, które stały się przyczyną wielu infekcji miało fatalne konsekwencje dla ludzi. Jednym z przykładów tego typu bakterii jest oporna na antybiotyki Salmonella typu DT 104, po raz pierwszy zaobserwowana w Danii w 1998 roku. Zachorowało wówczas najmniej 26 osób zarażonych „supermikrobem” DT 104. Po pierwszych przypadkach śmiertelnych władze zakazały hodowcom dodawania antybiotyków do pasz dla świń. Lekarze stanęli wobec niezwykłego problemu, bakteria ta bowiem była oporna na antybiotyki należące do grupy zwanej chinolonami, a chinolony były najlepszą bronią lekarzy w przypadku zakażeń bakteriami zagrażającymi życiu ludzi i powodować SEPSĘ. Jednak, gdy takie same antybiotyki stosowano w chowie trzody chlewnej Duńczycy odnotowali coraz więcej przypadków śmiertelnych. Czy te niepokojące zjawiska nie wynikają po prostu z postępującego kryzysu w polskiej hodowli zwierząt, którą konsekwentnie wyniszczają zachodnie fermy tuczu wielkoprzemysłowego? Można powiedzieć, że duńscy hodowcy świń nie mają łatwego życia w swoim kraju, głównie z powodu wymagającej opinii publicznej, tamtejszego prawa rolnego i ochrony środowiska. Wystarczy wspomnieć, że 30 producentów trzody chlewnej i akcjonariuszy Poldanoru zostało ukaranych w Danii karą grzywny za łamanie prawa rolnego (nadprodukcja) i wymogów środowiska. Dlatego w latach 90’ rozpoczęli oni poszukiwanie kraju, w którym nie będą obowiązywały tak ostre zapisy prawne. Tak oto dotarli oni do Polski i innych państw regionu Europy Środkowo-Wschodniej.
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna
Dodaj ogłoszenie