Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dwa lata więzienia dla lekarza. Za łapówki.

Izabela Krzewska [email protected]
sxc.hu
Sąd skazał wczoraj białostockiego lekarza - prof. Marka K. - za przyjmowanie łapówek od firmy farmaceutycznej

Karę 2 lat więzienia w zawieszeniu na 5 lat wymierzył Sąd Rejonowy w Białymstoku byłemu ordynatorowi oddziału ginekologiczno-położniczego za pięć czynów wymierzył. O to wnioskował prokurator. Marek K. musi też wypłacić grzywnę w wysokości 36 tys. zł.

Na rzecz Skarbu Państwa przepada również korzyść majątkowa osiągnięta przez niego w wyniku przestępstwa. Wyrok jest nieprawomocny. - Pan profesor Marek K. jako ordynator pełnił funkcję publiczną. Powinien działać pro publico bono, czyli dla dobra publicznego - podkreślała w uzasadnieniu wyroku sędzia Alina Dryl. - Tymczasem doprowadził do zakupu bardzo drogiego sprzętu (mammotomu), który wylądował w piwnicy i nie był wykorzystywany na jego oddziale.

Sędzia Dryl zapewniła, że przy wymierzaniu wysokości kary wzięła pod uwagę zasługi naukowe i przebieg pracy zawodowej oskarżonego. Swego czasu Marek K. był np. wojewódzkim konsultantem w zakresie ginekologii. Te okoliczności pozwoliły na zawieszenie wykonania kary.

Zarzuty dotyczą lat 2001-2003. Suma łapówek od firmy Johnson&Johnson w postaci np. sponsorowania udziału w zagranicznych sympozjach, opiewała na kwotę ponad 40,5 tys. zł. Tak spółka "odwdzięczała się" lekarzowi za korzystne dla niej rozstrzygnięcie przetargów na zakup materiałów i sprzętów medycznych dla szpitala wojewódzkiego. Oskarżony zasiadał w komisjach przetargowych.

Sąd nie miał wątpliwości co do winy lekarza. Swoją decyzję oparł głównie na zeznaniach przedstawicieli handlowych firmy Johnson&Johnson, którzy jednoznacznie obciążają białostockiego lekarza.
- Zostali oni bardzo drobiazgowo przesłuchani przed sądem - podkreślała sędzia Alina Dryl. - Mówili o żądaniach korupcyjnych profesora K. i uzyskanych przez niego profitach.

Oskarżony w swoich wyjaśnieniach nie kwestionował, że faktycznie razem z żoną wziął udział w międzynarodowym kongresie w Melbourne, w Australii. Zaprzeczył jednak, że od wyjazdu uzależniał swoje poparcie na zakup produktów firmy Johnson&Johnson. Oferowane przez nią np. taśmy TVT stosowane przy wysiłkowym nietrzymaniu moczu u kobiet stanowiły nowatorską i skuteczną metodę leczenia. I tak zarekomendowałby ją dyrekcji szpitala - przekonywał lekarz w trakcie procesu.

Prokuratura ustaliła, że część łapówek była wypłacana Markowi K. w formie fikcyjnych umów o dzieło za przeprowadzone wykłady i badania. Profesor twierdzi, że z umów się wywiązał. Ale jednocześnie, jak podkreślił we wtorek sąd rejonowy, nie potrafił określić dokładnych dat i miejsc tych szkoleń.
Marek K. nie pojawił się wczoraj na ogłoszeniu wyroku. Jego obrońcy, którzy wnosili o uniewinnienie, zapowiadają złożenie apelacji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna