Poszło o koncert, jaki odbywał się niedawno w budynku Opery i Filharmonii Podlaskiej. Koncert zaczął się z opóźnieniem, ponieważ występujący tam artysta życzył sobie wywieszenia flagi tęczowej i twierdził, że nie wyjdzie do publiczności, dopóki taka flaga nie zawiśnie podczas jego występu. Ostatecznie flagę udało się zawiesić i koncert się odbył. Natomiast na drugi dzień Rafał Rudnicki, wspomniany zastępca prezydenta Białegostoku, zamieścił na Twitterze wpis o następującej treści.
„Czy wiecie, że środowy koncert @ralphkaminski w #Białystok rozpoczął się z opóźnieniem, bo inspicjentka @oifp_ecs zabroniła mu wywieszenia tęczowej flagi na scenie? Deklaruję, że na koncertach w obiektach miasta artyści zawsze będą mogli zawiesić tęczowa flagę. Bez cenzury” – napisał.
Z tego wpisu można wywnioskować, że z powieszeniem flagi miała problem inspicjentka zatrudniona przez Operę. Tymczasem sytuacja wyglądała tak, że budynek Opery został wynajęty przez firmę zewnętrzną i to ona odpowiadała za wszelkie kwestie, także wywieszenie flagi podczas koncertu. Jak ustaliliśmy, przed koncertem nikt nie poinformował pracowników Opery, że trzeba przygotować dodatkowe elementy sceniczne, na których organizator koncertu będzie mógł zawiesić flagę tęczową, albo cokolwiek innego. Zwyczajnie nie było tego wskazanego w tak zwanym riderze technicznym, który powinien zawierać wszelkie wymagania scenotechniki artysty lub organizatora koncertu od zarządcy obiektu, w którym odbywa się wydarzenie.
CZYTAJ TEŻ: Koncert Ralpha Kaminskiego w Białymstoku rozpoczął się z opóźnieniem. Powodem była kłótnia o tęczową flagę
- Budynek Opery i Filharmonii Podlaskiej był wynajęty przez podmiot zewnętrzny i to on odpowiadał za wszystkie kwestie dotyczące tego wydarzenia. Opera wynajęła budynek wraz z wymaganym umową sprzętem technicznym i na tym kończy się rola tej placówki w tym wydarzeniu – mówi naszej redakcji marszałek województwa podlaskiego Artur Kosicki, nadzorujący Operę i Filharmonię Podlaską.
Gdyby ktoś nie rozumiał na czym polega różnica – to jest tak samo, jak gdyby spółka Stadion Miejski wynajmowała stadion na potrzeby meczu Jagiellonii Białystok, ale odpowiadała za to jak zachowują się piłkarze w trakcie meczu.
I kiedy na Twitterze, jedna z osób komentujących zwróciła Rafałowi Rudnickiemu uwagę, że koncert organizowała firma zewnętrzna i w związku z tym Opera może nie mieć nic wspólnego z tym wydarzeniem, zastępca prezydenta bardzo szybko poczynił wpis odnoszący się do sympatii politycznych komentującego, usiłując wplątać go w coś, co w ogóle nie miało związku z całą sytuacją.
„Partia Razem w sojuszu z PiS. Niech Pan nie wierzy różnej maści rzecznikom – usługę wykonywali pracownicy Opery” – napisał Rafał Rudnicki do Michała Sydowa, który tylko zwrócił uwagę na to, że koncert organizowała firma zewnętrzna.
Nie ma żadnego sojuszu ani partii Razem z PiS, ani komentarz Michała Sydowa, nie ma nic wspólnego z polityką w żadnym wymiarze. To nic innego jak kolejny fake news wypuszczony przez zastępcę prezydenta Białegostoku w celu zainteresowania opinii publicznej problemem, który w ogóle nie zaistniał. Warto przypomnieć w tym miejscu, że to nie kto inny, jak Rafał Rudnicki, jeszcze kiedy był miejskim radnym z ramienia Prawa i Sprawiedliwości twierdził, że jego otwartość na prowokację kulturalną ma granicę, kiedy Białostocki Ośrodek Kultury miał gościć zespół Gówno.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?